O "cichym" ślubie Moniki Richardson i Zbyszka Zamachowskiego rozpisywały się wszystkie kolorowe gazety. Ale jeszcze głośniej niż o ceremonii było o śmiałych wyznaniach panny młodej. Monika Zamachowska przy okazji trzeciego zamążpójścia udzieliła wielu "szczerych" wywiadów, w których opowiedziała jak to uwolniła swojego nowego męża od strasznej żony, która traktowała go jak "stary mebel".
Na reakcję urażonych dzieci Zbyszka nie trzeba było długo czekać. Najstarsza córka Zamachowskiego w liście otwartym zażądała od macochy, żeby nie wypowiadała się na temat jej rodzeństwa i mamy.
Okazuje się, że to wcale nie było początek wojny u Zamachowskich. Jak donosi "Show", Monika - jeszcze jako Richardson - też nieźle dawała się we znaki Aleksandrze Juście. - Proszę sobie wyobrazić, że parze zdarzało się przychodzić na spektakle z udziałem Justy i siadać w drugim rzędzie. To tak okrutne, że aż trudne do uwierzenia - zdradza Show jeden z aktorów Teatru Narodowego.
Wygląda na to, że czara goryczy w końcu się przelała, bo - jak pisalismy - dzieci Zamachowskiego nie poprzestały na liście do macochy. Podobno Monika dostała już pismo przedprocesowe, więc kolejny szczery wywiad mógłby skończyć się w sądzie.
Polecamy: Tu Richardson i Zamachowski skonsumowali noc poślubną [ZDJĘCIA]