Napięcie wokół wyborów prezydenckich wynika z faktu, że póki co nikt nie podjął decyzji o ich przełożeniu. W dobie koronawirusa pójście do lokali wyborczych już w maju może poskutkować ponowną falą zachorowań. Politycy opozycji już wzywają kandydatów do wycofania się z wyborczego wyścigu, a niektórzy sugerują nawet, że kampania wyborcza w naturalny sposób faworyzuje urzędującego prezydenta.
Koronawirus. WOJNA w partii Kaczyńskiego o wybory prezydenckie. UJAWNIAMY, co się tam dzieje!
Nowy sondaż prezydencki: Duda miażdży Kidawę. Druga tura nie będzie potrzebna
Głos w tym temacie zabrała Monika Zamachowska, która popełniła na Instagramie zdecydowany wpis. Prezenterka stwierdziła, że nie pójdzie na wybory, bo nie chce zwiększać zagrożenia koronawirusem. Skoro wiele istotnych dla niej wydarzeń zostanie odwołanych, ona nie pójdzie oddać głosu. Do tego pokazała spreparowane zdjęcie Andrzeja Dudy w maseczce ochronnej.
- Nie chcę wyborów prezydenckich 10. maja. Nie będzie egzaminów ósmoklasisty. Nie będzie matur. Nie będzie tysiąca ważnych dla mnie wydarzeń kulturalnych. A ja mam już 10. maja stawić się w Komisji Wyborczej, epicentrum Covid-19, i narażając zdrowie i życie moje i mojej rodziny zagłosować na jedynego kandydata, którego kampania toczy się w mediach? NIEDOCZEKANIE! - napisała.
Pod postem Zamachowskiej wywiązała się burzliwa dyskusja. Internauci zarzucili jej, że przez tyle lat pracowała w TVP, której zawdzięcza swoją pozycję, a nagle uderza w prezydenta. Dziennikarka wyjaśniła spokojnie, że rozgranicza te dwie sprawy, a Telewizji zawsze będzie wdzięczna.
- Przez 25 lat TVP zrobiła mi takie nazwisko, że będę z niego korzystać do emerytury. Kocham telewizję, tęsknię do tych ludzi i nigdy nie okażę im braku wdzięczności. Wybory trzeba przenieść i jak najszybciej zakończyć kampanię wyborczą, bo ona zaburza to, co państwo powinno robić dla obywateli. Tyle o tym - napisała.