Chociaż wypadek na segwayu nie był groźny, Monika trafiła do szpitala. Po opatrzeniu ran, została wypuszczona do domu i podzieliła się swoimi wrażeniami na blogu. Zdaniem dziennikarki warunki panujące w szpitalu wołały o pomstę do nieba. "Szpital był strasznie zapuszczony i biedny. Urządzenia diagnostyczne pamiętały króla Ćwieczka, podłogi i drzwi, łóżka z popękanymi pasami i samodzielnie posklejane z różnych elementów pomoce ortopedyczne wołały o pomstę do nieba." - wspomina. Na szczęście personel okazał się kompetentny i umiał jej pomóc "Ale ludzie byli niesamowici. Nie tylko mili i pomocni, ale też niewątpliwie kompetentni. Na końcu było mi trochę głupio, że tak się mną przejęli, w końcu nic wielkiego się nie stało." - dodaje.
Zobacz: Monika Zamachowska w szpitalu! Uległa poważnemu wypadkowi