W styczniu ma dojść do spotkania muzyków w tej sprawie. Natomiast lada dzień menedżerka Varius Manx ma spotkać się z Moniką.
Zespół zawiesił swoją działalność trzy lata temu, po tragicznym wypadku, który spowodował lider zespołu Robert Janson (44 l.). Razem z Moniką trafił on do szpitala. Cudem uszedł z życiem, ona została sparaliżowana. Zespół przestał grać, czekając z nadzieją, że Monika do nich wróci.
Patrz też: Janson zrezygnował z Kuszyńskiej, Varius Manx ma nową wokalistkę
Jednak mija rok za rokiem i nadal nie podjęto decyzji. Ale wiadomo, że w końcu trzeba coś postanowić. Muzycy mają się spotkać jeszcze w tym miesiącu, ale dla wszystkich jest to bardzo niezręczna sytuacja. A najbardziej - dla będącego w nie najlepszej kondycji Jansona...
Ta decyzja będzie bardzo trudna
- Tak naprawdę każdy boi się odpowiedzialności za podjęcie jakiejkolwiek decyzji. Nawet gdyby Monika dała zielone światło do reaktywacji zespołu bez niej - zdradza nam Monika Paprocka, menedżerka Varius Manx. - Tak czy inaczej wiemy, że musimy już podjąć decyzję co dalej z zespołem. Jednak zastanawiamy się, czy udźwigniemy ciężar wznowienia działalności, bo mogą być ataki ze strony mediów czy fanów.
Z drugiej strony muzycy mogą zarobić, tylko grając koncerty. Zespół ma duży dorobek i nikt nie chce tego przekreślić. Jedynie Monika może o tym zdecydować. Menedżerka wybiera się do niej lada dzień. - To delikatna sprawa. Monika jest osobą niezwykle silną psychicznie, ale zdrowie nie pozawala jej na występy. Robert natomiast bardzo przeżył to, co się stało - mówi Paprocka.
- Nie wiem, co będzie dalej. Za kilka dni jadę do Moniki. Zastrzega, że czysto towarzysko. Kilka miesięcy temu Robert Janson w rozmowie z "Super Expressem" wspomniał, że chciałby grać dalej z Moniką i że w planach mają nagranie nowego materiału. Bardzo możliwe, że zespół nagra więc ostatniego, pożegnalnego singla z Kuszyńską. Potem Monika da zgodę, aby zastąpiła ją nowa wokalistka...