- Minął rok pani pracy w "Pytaniu na śniadanie". Jak go pani ocenia?
- To był bardzo ciekawy rok, nie tylko w "Pytaniu na śniadanie", ale tak- że podczas pracy przy wielu różnorodnych imprezach Dwójki. Nie mogę powiedzieć, że mało się działo. Teraz zastanawiam się, co chciałabym robić dalej. Coraz częściej rozważam, że może już czas na własny program, ale nie dla wielomilionowej publiczności, a dla pasjonatów. Będę chciała iść w tym kierunku. Wiem, że nie chcę robić wszystkiego i nie za wszelką cenę.
- Nadal pracuje pani nad sobą?
- Jasne. Jestem świadoma, że czasem na antenie, tak jak w życiu, budzi się we mnie "kobieta chaos", ale wiem też, że jestem dość naturalna, nie gram przed kamerą, nie udaję. Mówię, co myślę i dobrze byłoby, żeby tak zostało. Nie chciałabym dać się wtłoczyć w ramki poprawności politycznej. Wiem, że jeśli jestem szczera, to czasem ktoś się na mnie obraża, że czasem robię sobie wrogów, ale nie umiem inaczej.
Patrz też: Nicole Rosłoniec z Top Model została twarzą reklamową odzieżowej marki
- Ma pani na myśli swoją krytykę sympatyków prawdziwych futer?
- Między innymi. Zawsze toczę wojnę ze stylistami o to, by nie pokazywali prawdziwych futer na wizji. Przegrałam ją tylko raz, kiedy nie zdążyłam zareagować na to, co przyniosła jedna ze stylistek. Nie krępuję się też, żeby powiedzieć, że ktoś lub coś mi się nie podoba. Dla mnie prezenter nie jest stojakiem pod mikrofon ani maszynką do zadawania pytań. Dobrze, gdy między mną a gościem wywiązuje się interakcja, gdy gość mnie czymś zaskoczy.
- Który moment programu lubi pani najbardziej?
- Bardzo lubię rozmowy publicystyczne. Zdarza mi się rozmawiać o polityce - to też mnie cieszy. Nie ukrywam, że najmniej komfortowo czuję się w kuchni oraz w rozmowach o ciuchach. Wbrew pozorom moda mnie raczej nie interesuje.
- A z pani antenowym partnerem, Romanem Czejarkiem, kłócicie się?
- Nie kłócimy się. Nigdy nie mieliśmy ostrzejszej wymiany zdań, nawet na antenie. Czasem różnimy się podejściem do tematu. Jeśli ja jestem za, to Roman jest przeciw i odwrotnie.
- Ma pani czas na urlop?
- Pod koniec marca chcemy jechać z przyjaciółmi w góry poszaleć na snowboardzie. Być może wcześniej też uda mi się gdzieś wyskoczyć. Mam takie noworoczne postanowienie: koncentrować się na bardzo przyjemnych rzeczach - na relaksie, rodzinie, znajomych i na podróżach. Czasem zapominamy, że na pracy świat się nie kończy.