Jak donosi "Fakt", Mroczka - pomimo przejściowych problemów zdrowotnych - humor nie opuszczał. Aktor został otoczony bardzo troskliwą opieką. Pielęgniarki traktowały go niezwykle czule, niemal jak syna. Marcin poczuł się w szpitalu na tyle dobrze, że jednego z wieczorów zamówił do szpitalnego łóżka... pizzę! Ciekawe, czy rozdawał też autografy. A może dawał lekcje tańca?
Najważniejsze, że Marcin już wyzdrowiał i nie będzie denerwował szpitalnych współlokatorów aromatem gorącej, pachnącej pizzy. Z pewnością bowiem nie wszystkich bawił jego kaprys.