Jak czytamy w informacji Polskiej Agencji Prasowej, Damięcki "został pozyskany do współpracy na podstawie materiałów kompromitujących". W dniu 30 marca 1973 roku został zatrzymany za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, co groziło mu utratą prawa jazdy oraz pracy zarówno w teatrze, jak i w telewizji. Z analizy jego teczki wynika do 1989 roku regularnie przekazywał Służbie Bezpieczeństwa informacje dotyczące osób z świata kultury oraz planowanych wyjazdów zagranicznych. Informacje te ujrzały światło dzienne w 2007 r. i podzieliły środowisko aktorskie. Część kolegów odwróciła się od niego i zerwała wszelkie kontakty, wielu nie uwierzyło jednak w to, że mógł rozmyślnie komuś zaszkodzić.
W jednym z odcinków programu "Interwencja", którego głównym tematem była współpraca Damięckiego z SB Daniel Olbrychski bronił kolegi: - Maciek żadnej krzywdy nikomu nie zrobił. Stał się ofiarą tamtego systemu, jakiejś swojej słabości, nie wykazał heroizmu. Czy z tego powodu można człowieka opluwać? Sam Damięcki we wspomnianym programie tłumaczył: - Przycisnęli mnie. Grozili, że odbiorą mi program, który prowadziłem w telewizji, że wylecę z teatru i pójdę do więzienia. No to podpisałem. Myślałem, że jakoś uda mi się ich wymanewrować".
Damięcki zapewniał również, że przekazywane przez niego informacje były rzadkie i lakoniczne, nie mogły nikomu zaszkodzić. Jednak w teczce aktora znaleziono ponad 70 wiadomości. Z akt wynika też, że czynnym współpracownikiem SB był aż do 1989 r.