Bartosz Żukowski został Waldkiem z "Kiepskich". Rola jednak była dla kogoś innego
Bartosz Żukowski znany jest milionom Polaków jako Walduś z "Kiepskich". Aktor w serialu o specyficznej rodzinie z Wrocławia grał od samego początku, czyli od 1999 roku. Niewiele brakowało by syna Kiepskich zagrał Marcin Janos Krawczyk, znany z serialu "Plebania". Wszystko już było dogadane, ale tuż przed rozpoczęciem zdjęć zrezygnował z roli, mimo że wydawał się być do niej stworzony. O powodach swojej zaskakującej decyzji niedoszły Waldek z "Kiepskich" mówił w rozmowie z Radiem Pogoda.
Byłem pełen obaw, bo sobie pomyślałem, że zostanę zaszufladkowany. Poza tym wiedziałem, jak będzie wyglądał rytm tej pracy. Musiałbym przenieść się ze szkoły na plan (...) Na pewno finansowo byłoby mi wtedy dużo łatwiej. Może do tej pory byłoby łatwiej, ale w tamtym czasie nie myślałem o pieniądzach, chociaż nie miałem ich zbyt wiele. Nie to było najważniejsze
- tłumaczył Marcin Janos Krawczyk, na którego miejsce "wskoczył" 24-letni wówczas Bartosz Żukowski. Niemal z miejsca zdobył gigantyczną popularność. Nikt już sobie nie wyobrażał, że Waldusia Kiepskiego mógłby grać ktoś inny. Mimo to aktor w 2005 roku zdecydował odejść ze "Świata według Kiepskich". To jednak miało nie spodobać się producentom.
Bartosz Żukowski mówi o groźbach i zastraszaniu. Chcieli go zatrzymać w "Kiepskich"
W rozmowie z Żurnalistą Bartosz Żukowski mówił o mrocznej stronie "Kiepskich". Dziennikarz spytał aktora, jak próbowano go zatrzymać w serialu.
Finansowo, jakoś zastraszając. Nawet nie producenci, bo ja wiem, że niestety Okił (prawdopodobnie chodzi o reżysera Okiła Khamidowa - red.) takie rzeczy robił, dzwonił do mnie też z groźbami, jakimiś takimi... Takich argumentów używano, że koledzy moi mogą nie mieć pracy. Takie przykre argumenty. Nikt mnie nie pytał w ogóle o zdanie. Co ja, gdzie ja, jak ja się czuje, jak sie mam, czego chcę?
- żalił się serialowy Walduś, który po odejściu z serialu jednak do niego - w 2011 roku - wrócił. Wtedy jednak "Kiepskich" reżyserował już Patrick Yoka.