Maciej Damięcki nigdy nie zastanawiał się nad wyborem przyszłego zawodu. Bo światem teatru przesiąkał od najmłodszy lat jako jedno z tych dzieci, które wychowują się w kulisach, podpatrując wielkie przemiany rodziców. Kiedy wchodzili do garderoby, wyglądali jak każdy inny dorosły człowiek, lecz stawali się nie do poznania, gdy z niej wychodzili. Jego rodzicami byli, Dobiesław Damięcki oraz Irena Górska, aktorzy grający już w pierwszych polskich produkcjach dźwiękowych. Tak wspominał po latach dorastanie w aktorskiej rodzinie: W Uczniu diabła Shawa ojca wieszali. Więc rzucaliśmy kulki papieru na scenę z okrzykiem: „Nie wieszać tatusia!”. Przedstawienie przerywano. Gdy grano Plecy Jurandota, suflerka siedząca za kulisami z jednej strony sceny pokazała Dudkowi (Damianowi Damięckiemu – przyp. red.) siedzącemu za kulisami po drugiej stronie sceny, że ma rurkę z kremem. Na co Dudek przemaszerował przez scenę, mówiąc do matki grającej wtedy młodziutką aktorkę: „Mama, idę po rurkę” - opowiadał.
I pewnie dzięki temu wczesnemu oswojeniu z zawodem sam zaczął grać już jako nastolatek, debiutując w teatrze u legendarnego reżysera Jana Świderskiego w Wujaszku WaniCzechowa (1965). Wcześniej były role filmowe, m.in. w Tajemnicy dzikiego szybu (1956) czy Szatanie z siódmej klasy(1960).
Ofiara historii
Maciej Damięcki oraz jego brat Damian (82 l.) urodzili się pod nazwiskiem Bojanowscy, które przyjęli ich rodzice w 1941 roku. Byli bowiem poszukiwani przez hitlerowców w związku z podejrzeniem o zabójstwo Igo Syma, aktora-kolaboranta z Warszawy. Cała rodzina ukrywała się koło Ostrowca Świętokrzyskiego aż do końca wojny i w ramach konspiracji Dobiesław wraz z żoną zaprzestali uprawiania zawodu aktorskiego. Czy było to dla nich proste? Nie ma znaczenia. O wiele ważniejsze w tamtym czasie musiało być zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom.
W 2007 roku „Dziennik” opublikował tekst, który rzucił cień na wizerunek aktora. Wynikało z niego, że był agentem SB o pseudonimie „Bliźniak”. Maciej Damięcki przyznał się do tego na antenie Polsat News, mówiąc, iż podpisał lojalkę w 1973 roku. Miał być szantażowany, ponieważ przyłapano go na prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu. Grozili mu całkowitym zakazem występowania. Gdy ta informacja gruchnęła, środowisko wyraźnie się podzieliło. Część artystów nie chciała koledze wybaczyć, część go broniła. Do tej drugiej grupy należał m.in. Daniel Olbrychski (78), który skomentował aferę w swoim stylu: - Maciek żadnej krzywdy nikomu nie zrobił. Stał się ofiarą tamtego systemu, jakiejś swojej słabości, nie wykazał heroizmu. Ale czy z tego powodu można człowieka opluwać? - mówił.
Cudem uratowany
W 1958 roku Maciej Damięcki miał zagrać w filmie Król Maciuś I. Był wtedy czternastoletnim chłopcem. Umowa została już podpisana, lecz ktoś z produkcji zauważył, że młody aktor ma dziwną górkę na szyi. Od razu skierowano go do lekarza i szybko okazało się, iż to złośliwy nowotwór. Gdyby nie prężnie działająca produkcja filmowa, nie udałoby się dla niego zorganizować wyjazdu do Szwecji na operację. Być może opowieść o późniejszych losach aktora nie byłaby możliwa… Jak sam powtarzał, aktorstwo uratowało mu życie, choć przy okazji operacji nieomal stracił głos. Pozostała mu po tym charakterystyczna barwa.
Za drugim razem śmierć zajrzała do niego, gdy był już ojcem dorosłych dzieci. W 2009 roku żona, Joanna Damięcka, namówiła Macieja, aby poszedł do lekarza na wizytę. Badanie PSA wykazało raka prostaty.
ZOBACZ: Ukochana Zakościelnego spakowała walizki i się wyprowadziła. Rozstanie ukrywali przed dziećmi
Pa, tatku
Choć nie ma już z nami Macieja Damięckiego, tradycja artystyczna w rodzinie trwa w najlepsze. Wystarczy wspomnieć o jego starszym bracie, Damianie Damięckim, którego do niedawna mogliśmy oglądać w Teatrze Współczesnym czy bratanku, Grzegorzu (56 l.), jednym z czołowych aktorów średniego pokolenia.
Polska widownia doskonale zna z ekranów syna zmarłego aktora Mateusza (42 l.) oraz córkę Matyldę (38 l.), która w mediach społecznościowych pożegnała ojca słowami: „Pa, tatku”.
Maciej Damięcki zmarł 17 listopada w szpitalu. Jego pogrzeb na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odbył się 29 listopada 2023 roku. Przyczyna śmierci nie została podana do wiadomości publicznej.