Do tragedii doszło 17 lat temu, w norwidowskim dworku w Głuchach koło Radzymina. Ten zabytek Andrzej Wajda sprezentował córce. Owego feralnego dnia wieczorem Karolina wróciła z Warszawy. Frykowski, przyjaciel i współpracownik jej ojca, bawił od kilku dni w jej domu. Kiedy przyjechała gospodyni, pił wino z jej przyjaciółką Katarzyną Z. Miał jakieś pretensje do Wajdówny...
"Karolina rozmawiała z Bartkiem w kuchni, ale nie wiem o czym. Za chwilę biegła w moją stronę: >Kasiu, Bartek pchnął się nożem<. Bartek siedział na krześle, jedna ręka mu zwisała, drugą trzymał na brzuchu. Nóż leżał na kaflowej kuchni. Nie wiem, kto go wyjął. Po chwili Bartek upadł na podłogę. Karolina zadzwoniła po policję i pogotowie. Wyszłam na drogę, czekałam na pogotowie. Najpierw przyjechała policja. Policjanci zapytali mnie, czy mogą wejść. Powiedziałam, że za chwilę, gdy przyjedzie pogotowie" - zeznała podczas procesu Katarzyna Z.
"Z uwagi na to, że rodzice zgłaszającej są osobami publicznymi, Karolina W. zwróciła się z prośbą, aby informacje na temat przedmiotowego zdarzenia nie były publikowane w lokalnej prasie" - czytamy w notatce urzędowej, która dostępna jest w mediach.
Frykowski zmarł nad ranem w szpitalu, a za przyczynę uznaje się ranę kłutą brzucha z uszkodzeniem naczyń i wstrząs krwotoczny. Okazało się, że przed przyjazdem policji i pogotowia nóż został umyty, a na podłodze nie było żadnych śladów krwi.
"Tego wieczoru był pijany, chwiał się na nogach. Trzymał nóż, skierowany ostrzem do brzucha, obiema rękoma. Odwrócił się do mnie: >Ja ci pokażę mój świat, którego ty nie widzisz< - powiedział i dźgnął się w brzuch. Usiadł na krześle. Jedną ręką wyjął nóż, drugą trzymał się za brzuch. Myślałam, że udaje. Ale on podniósł koszulkę, zobaczyłam trochę krwi i jelita wychodzące na zewnątrz. Nie uważam, że to była próba samobójcza. To raczej chęć zwrócenia na siebie uwagi, która zakończyła się takim skutkiem. Nie wiem, dlaczego on to zrobił. Prosiłam policjantów, żeby nie stali nad nim w kuchni, bo chciałam, żeby miał spokój" - zeznała wtedy Wajda.
Chcesz wiedzieć więcej w sprawie Karoliny? Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco!
Podejrzenie rodziny Bartka wzbudziło dziwne zachowanie kobiety. >Jest w szpitalu w Wyszkowie, nie wiem, czy przeżyje< - powiedziała głosem bez żadnych emocji - wspomina jej słowa Ewa Morelle, matka Bartka, która nie wierzy w samobójstwo syna.
Na pogrzebie Frykowskiego nie było ani Karoliny, ani Katarzyny...
Zobacz: Dwie wdowy na pogrzebie Wajdy