Już w niedzielę czeka nas wiele emocji. Odbędzie się wielki finał X edycji "Tańca z gwiazdami". Będzie to ekscytujący pojedynek pomiędzy Nataszą Urbańską (32 l.) a Anią Muchą. Finalistki od tygodnia miały ciężko ćwiczyć na treningach. Jedna z nich na pewno to robi, ale nie jest to Mucha.
Ostatnio spotkaliśmy Maseraka, który zamiast uczyć aktorkę nowych kroków, czekał na nią w sali treningowej. Na początku myślał, że to tylko chwilowe spóźnienie. Dlatego przebrał się i obmyślał cały trening. Mucha się nie zjawiała, telefon milczał. Tancerz z nudów wyciągnął swój przenośny komputer. Mijały godziny, Mucha nie dawała znaku życia. Zdenerwowany Rafał zrzucił strój do ćwiczeń, ubrał się wyjściowo z dyskretną elegancją i pojechał do domu.
Czyżby Ania była już tak pewna wygranej, że lekceważy sobie ciężkie treningi i partnera? A przecież już miesiąc temu Rafał zwiększył liczbę godzin ćwiczeń.
- Mamy intensywne treningi. Proszę dzwonić po północy - mówił w rozmowie z "Super Expressem". Efekty tego było widać na parkiecie, bo aktorka wyśmienicie radziła sobie w różnych stylach tańca i co chwila zdobywała najwyższe noty od jury i uznanie telewidzów.
Ale czy teraz, gdy Mucha się obija, zasłuży na luksusowego mercedesa i Kryształową Kulę? O tym przekonamy się w niedzielę wieczorem - wystarczy włączyć TVN.