Muniek Staszczyk od wielu lat funkcjonuje w branży muzycznej oraz polskim show-biznesie. Nawet cały ten bagaż doświadczeń nie przygotował go jednak na falę krytyki, jaka spłynęła na niego po wystąpieniu w porannym programie "Wstajemy" w Telewizji Republika. Wywiad, który przeprowadziła Anna Popek, odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych. I choć nie dotyczył kwestii politycznych, tylko tematu wiary w kontekście rocznicy wyboru Karola Wojtyły na Papieża, to jednak wywiad w prawicowej stacji nie przysporzył Muńkowi przychylności fanów. Wręcz przeciwnie: ludzie zaczęli oddawać bilety na jego koncert, ubyło mu obserwujących w social mediach, a fani mówią wprost, że się na nim zawiedli. W rozmowie z "Pudelkiem" Muniek Staszczyk ujawnia teraz kulisy zaproszenia do Republiki. Okazuje się, że zaproszenie dostał w zasadzie w kościele - to właśnie tam zaczepiła go koleżanka, która zaproponowała udział w programie Anny Popek. "Odpowiedziałem, że nie chcę być kojarzony z ultra prawicą ani z tzw. katolickim betonem, bo sam jestem wierzący, ale to nie jest mój klimat. Usłyszałem w odpowiedzi, że to będzie apolityczna rozmowa w śniadaniówce. Byłem już chyba we wszystkich śniadaniówkach – w Polsacie, w Telewizji Polskiej za poprzedniej władzy, w TVN-ie – więc zgodziłem się, bo jestem za ekumenizmem medialny", wyjaśnia Staszczyk. Potem zderzył się z rzeczywistością. Szczegóły poniżej.
Niewinna rozmowa Muńka Staszczyka wywołała burzę. "Nigdy nie kupię twoich płyt"
Sam fakt wystąpienia Muńka Staszczyka w TV Republika, niezależnie od tematu, wywołał oburzenie fanów muzyka. Artysta wyjaśnia, że zdawał sobie sprawę z prawicowego profilu stacji, lecz jego rozmowa nie miała nic wspólnego z polityką. A poza tym, jak wskazuje, osobiście poprosił Popek, żeby w rozmowie nie było politycznych kontekstów, bo tego nie chce.
- Po tym wywiadzie... wymiękłem. Wiedziałem, że społeczeństwo jest podzielone, ale nie spodziewałem się, że w ludziach drzemią takie emocje. Teksty w stylu: "Nigdy nie kupię twoich płyt" czy "Nie pójdę na koncert" to dla mnie jakiś absurd. (...) Ile trzeba mieć w sobie jadu i czasu, żeby pisać takie komentarze? Na szczęście sporo ludzi mnie broniło. Mówiąc szczerze, odpowiadając na pytanie, nie spodziewałem się, że moja wizyta może wywołać takie emocje. Następnego dnia rano zadzwonił do mnie menadżer i mówi: "Wiesz, co się dzieje?" Ja na to: "Ale co się dzieje?". I zobaczyłem tę ikonkę z panią Popek... Nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem. Po prostu nie spodziewałem się... Nigdy nie byłem obiektem takich ataków, tym bardziej że poszedłem tam mówić o Janie Pawle II, który chyba łączy Polaków. Potem jeszcze powiedziałem parę słów o tym, że jestem wierzący. To nie jest tajemnica. Na koniec zrobiłem sobie zdjęcie z panią Popek i poszedłem do domu. I wtedy się zaczęło... - wyjaśnił Muniek Staszczyk w rozmowie z Pudelkiem.
Mężczyzna mimo wszystko nie żałuje wystąpienia w Telewizji Republika. Mówi, że przez lata korzystał z różnych mediów i nie podpisuje się pod żadną partią ani ugrupowaniem. Wychodzi z założenia, że każdy ma i powinien mieć wybór, a jeśli coś mu się nie podoba, to wystarczy zmienić kanał. - Mam ponad 60 lat, jestem dorosły i wiedziałem, gdzie idę. Nie będę mówił, że żałuję. Na szczęście jestem psychicznie mocno odporny, bo za długo już jestem w tej branży, żeby się przejmować takimi sprawami, ale zrobiło mi się przykro - stwierdził Muniek Staszczyk.
Nawet teraz pod zdjęciami, które nie dotyczą wywiadu, muzyk otrzymuje nienawistne komentarze. Można znaleźć jednak także te, będące pewnym głosem rozsądku, które jasno wskazują, że Muniek nie ma za co przepraszać. Staszczyk dodaje, że cieszy się z poparcia Kazika, lecz - jak zauważył - w efekcie jemu także się "oberwało". Od pamiętnego wywiadu minęły prawie dwa tygodnie. W "Super Expressie" będziemy przyglądać się temu, kiedy to się skończy.