Wiadomo, że wokalista cierpiał z powodu uzależnień i depresji. O jego romansach z młodszymi kobietami do tej pory nie było wiadomo. W końcu Muniek Staszczyk przerwał milczenie na ich temat. W rozmowie z Żurnalistą powiedział otwarcie o szczegółach zdrady.
Pierwszą kochanką Muńka Staszczyka była o 10 lat młodsza pracownica wytwórni fonograficznej. Jego nieżyjący już przyjaciel skłoniły go by przyznał się żonie do skoku w bok. Marta wybaczyła mężowi zdradę. - Nie dowiedziała się od kumpli i nie nakryła mnie na gorącym uczynku. (...) Jakoś się tam dogadaliśmy. To ona mnie przyjęła. Mężczyzna z reguły jak dostanie w d**ę, to potem prosi o łaskę" - podsumował lider TLove.
Kolejną kochankę miał w 2009 roku, kiedy zaczęły się u niego coraz większe problemy z depresją. Ukrywanie romansu było dla niego trudne, gdyż prawdy zaczęła domyślać się jego dorastająca córka. O swojej byłej kochance Muniek wypowiedział się w ostrych słowach. - Jedna z tych kobiet była normalna, a druga była totalnie toksyczna, jak to się mówi - psycho, borderline, jak zwał tak zwał. Marta już miała tego dosyć. Przeginałem pałę, w związku z tym, że byłem bardzo mało obecny w chacie, to jeszcze do tego jakieś babki. Oczywiście do jednej i drugiej przyznałem się sam, bo już nie mogłem tak żyć - zaznaczył Staszczyk.
W tym czasie wokalista myślał nawet o samobójstwie! - Byłem w takiej depresji, że sam miałem myśli samobójcze. To była prawie próba. Ale nic nie zrobiłem, tylko oglądałem noże, mówiłem: "A może by teraz?". Zawodzę siebie, zawodzę kochankę, zawodzę wszystkich dookoła, dzieci zawodzę, okłamuję wszystkich dookoła. W takich sytuacjach mężczyzna staje się perfekcyjnym kłamcą - stwierdził.