Wojciech Łozo Łozowski w pierwszej edycji i drugiej Must be the Music to dwie, zupełnie inne, osoby.
- W pierwszej edycji to było takie chodzenie po linie. Nie wiedziałem, co mogę powiedzieć. Czasami jak coś powiedziałem, a Kora się o tym dowiedziała, to dostawałem fest cięgi - mówi dotąd zahukany Łozo w rozmowie z Faktem.
Okzuje się jednak, że lider Afromental postanowił tupnąć nogą i od teraz zamierza częściej stawiać się Korze i reszcie jurorów.
- Nie wiedziałem, czy mam się zamknąć, czy stawiać na swoim. Teraz już wiem. I stwierdziłem, że w tej edycji będę gadał to, co w stu procentach czuję - zapewnia juror Must be the Music.
Dodajmy tylko, że Łozo za jurorskim stołem siedzi tuż obok Kory, która na pewno tak łatwo nie zrezygnuje z przyjemności strofowania młodszego kolegi.