- Przed nami półfinały show "Tylko muzyka. Must be the music". Czy ma pan swoich faworytów?
- W poprzednich edycjach miewałem kilku faworytów. W tej mam - o dziwo - jednego, a właściwie jedną faworytkę. Ale nie chciałbym tego jeszcze zdradzać, zwłaszcza że przed uczestnikami bardzo trudne i wymagające występy na żywo.
- A czy któryś z półfinalistów, może ta pana tajemnicza faworytka, ma szansę na karierę co najmniej tak udaną jak ta, którą robi dziś zwycięzca pierwszej edycji programu - grupa Enej?
- W rozwój kariery muzycznej zawsze wpisany jest element nieprzewidywalności. W jednym czasie musi "zagrać" bardzo wiele czynników - repertuar, umiejętności grania i śpiewania na żywo, szczerość przekazu oraz wizerunek, i ten sceniczny, i medialny. Na pewno taki artysta musi wypełnić jakąś lukę, na co zareaguje pewna grupa słuchaczy, zarażając kolejnych.
- W pierwszej fazie programu odpadło kilku bardzo kolorowych wykonawców. Czy mimo to mają szansę na karierę? Pomoże pan któremuś z nich? Zostanie producentem jego nagrań? Płyty?
- Wynik osiągany w programie takim jak "Must be the music" nie zawsze ma bezpośrednie przełożenie na późniejszą karierę. Zespół Enej był wzorcowym przykładem, ponieważ po swoim zwycięstwie zaczęli być grani we wszystkich rozgłośniach i koncertowali często po kilka razy dziennie. Spełnione były najważniejsze warunki - przede wszystkim własny i nośny repertuar, świetnie grający zespół oraz bijąca z chłopaków pasja muzykowania, czyli prawda. Raczej nie zakładam swojego zaangażowania w płyty któregoś z uczestników, ponieważ mam zbyt wiele własnych planów artystycznych. Jednak kilka razy w życiu zdarzyło mi się zmieniać plany pod wpływem jakiegoś muzycznego impulsu, więc kto wie.
- Czym różni się trzecia edycja "Must be the music" od poprzednich odsłon programu?
- Przede wszystkim my, jurorzy, daliśmy znacznie więcej pozytywnych ocen niż w poprzednich edycjach. A to z pewnością oznacza wyższy poziom, ale też ogromną trudność w wyborze półfinalistów, ponieważ z niemal setki pozytywnie ocenionych artystów musieliśmy wybrać tylko 32.