Znany jak Polska długa i szeroka kompozytor, autor tekstów, wykonawca piosenek i satyryk, dotąd latami zwlekał, by wreszcie załatwić zaległe sprawy prywatne. Nad artystą, który już od siedmiu lat nie żyje ze swoją drugą żoną Jadwigą Młynarską, wisiała kwestia niezałatwionego rozwodu.
Czas na ostateczne porządki nadszedł wczoraj.
Wojciech Młynarski stawił się punktualnie o godzinie 10 w sali rozpraw warszawskiego Sądu Okręgowego. Towarzyszyła mu obecna partnerka, atrakcyjna i młodsza od artysty blondynka. Kobieta, ponoć związana z Młynarskim już od kilku lat, niedawno wiernie wspierała go i pozowała razem z nim do zdjęć na festiwalu w Opolu. Wczoraj była strapiona. Przed wejściem do budynku sądu w al. Solidarności w Warszawie nerwowym ruchem gasiła papierosa...
A chyba zupełnie niepotrzebnie. Bo przecież w końcu jej ukochany zdecydował się na rozwód.
Żona Młynarskiego, Jadwiga, również pojawiła się wczoraj w sądzie. Przyszła wraz ze swoim adwokatem.
- Moje drugie małżeństwo trwało rok. Jestem ciężkim partnerem w życiu codziennym - wyznał artysta w jednym z wywiadów. Trudno się dziwić tym słowom. Twórca najsłynniejszych polskich szlagierów ma opinię wielbiciela i konesera kobiet. Jego pierwsze małżeństwo, z aktorką Adrianną Godlewską, rozpadło się po 29 latach. Owocem tego związku są słynne siostry Agata (43 l.) i Paulina (38 l.) Młynarskie oraz syn Jan. Córki Młynarskiego o kolejnym rozwodzie ojca milczą jak grób. Tajemnicą poliszynela jest zresztą, że w tej słynnej rodzinie nie działo się zbyt dobrze. Klan Młynarskich dopiero niedawno - po latach zawirowań - usiadł w pełnym składzie do rodzinnego stołu w Wigilię. Obie siostry - dziennikarki dopiero co poznały i zaakceptowały obecną towarzyszkę życia swego ojca. Tę, dla której artysta postanowił teraz uporządkować swoje papiery.