Sławomira Łozińska to aktorka telewizyjna oraz teatralna. W 1975 roku ukończyła studia na Wydziale Aktorskim PWST w Warszawie, a w kolejnych latach cała Polska poznała ją dzięki rolom w takich produkcjach jak "Daleko od szosy", "Granica", "W labiryncie", "Na dobre i na złe" czy "Barwy szczęścia". Krytycy doceniają również jej występy na deskach teatrów. Ceniona artystka mówi wprost, że aktorstwo jest jej pasją, w rozmowie ze "Zwierciadłem" dodała jednak, że jej miłosny stosunek do zawodu jest "podparty koniecznością potwierdzania zawodowstwa, czyli dbania o rzemiosło".
Choć dziś ponownie możemy zobaczyć ją na ekranach, po osobistej tragedii Sławomira Łozińska na dłuższy czas niemal całkiem zniknęła z życia publicznego. "Ponieważ był taki okres mojego życia, kiedy wszystko legło w gruzach, musiałam robić zupełnie inne rzeczy niż grać" tłumaczy w wywiadzie, który możemy znaleźć na łamach "Zwierciadła".
W 2002 roku Sławomira Łozińska straciła ukochanego syna, Tomasza Olejniczaka. 24-latek był studentem medycyny, który miał jeszcze tyle marzeń do spełnienia... Nie sposób było przewidzieć tragedii. W kwietniu 2002 roku syn Sławomiry Łozińskiej zmarł, co na zawsze odmieniło życie aktorki.
"Był zapalonym żeglarzem, najlepszym studentem na medycynie, miał dziewczynę. Wysiadał z autobusu i skręcił nogę, założyli mu gips. W nocy dostał zatoru, rano już nie żył" opowiadał na łamach "Pani" Tadeusz Chudecki, przyjaciel Sławomiry Łozińskiej.
Artystka na pewien czas zniknęła z mediów i latami nie udzielała wywiadów. Nawet teraz, po dwóch dekadach od śmierci syna, Sławomira Łozińska nie może do końca pogodzić się z tragedią.
"To bagaż, który cały czas mam przy sobie. Chcę zachować ostrożność, żeby to wszystko się z niego nie wysypało. Mam swoje sposoby, a najbardziej skuteczny z nich to omijanie" - wyznała na łamach "Zwierciadła".
Traumatyczne wydarzenia z przeszłości sprawiły, że Łozińska nie potrafiła mówić o tym, co się stało. "Potem to już właściwie nic nie ma, że nienawidzi się ludzi, pragnie tylko samotności. Nie potrafi się kochać, a w chwili desperacji mówi się młodszemu synowi: "Albo mi teraz pomożesz, albo pójdziemy na dno". Że jest się już w innym miejscu i to się nigdy nie zmieni. Relacje z ludźmi, smak, węch" - rozdzierające serce słowa aktorki cytuje portal Viva! za miesięcznikiem "Pani".
Choć tragedia na zawsze zmieniła jej życie, Sławomira Łozińska nie poddała się. Jak wyznała "Rewii", wstąpiła w nią tajemnicza siła.
"To było niewyobrażalne. (...) Myślałam, że tylko obłęd będzie moim życiem. Ale pamiętam moment, kiedy kilka dni po pogrzebie Tomka poczułam, że wstępuje we mnie jakaś zwierzęca siła, nieprawdopodobna moc. To był sygnał, że muszę trwać" - czytamy.
Dziś Sławomira Łozińska ma w sobie tę samą siłę, która przed laty pozwoliła jej się podnieść po tragedii. W wywiadzie dla "Zwierciadła" wyznała, że czuje się obojętna na myśl, że jej świat mógłby ponownie legnąć w gruzach. "Mój świat wywrócił się raz, co jeszcze mógłby mi zrobić? A może on się wywraca codziennie" - głośno rozważała aktorka. Obecnie pozostaje w ciągłym ruchu, którego - jak mówi - brakowało jej podczas lockdownu. "W ruchu jest obrona, bo zmieniasz kąt spojrzenia, inaczej pada światło, zyskujesz perspektywę" - wyjaśnia.