Mateusz Murański zmarł niespodziewanie, w bardzo młodym wieku, bo miał zaledwie 29 lat. Znany był między innymi z serialu "Lombard. Życie pod zastaw", gdzie grał razem ze Zbigniewem Buczkowskim, o czym aktor opowiadał w "Super Expressie" po śmierci kolegi z planu. Murański szerszej publiczności w sieci był z kolei znany z udziału w galach freak-fightowych. Wokół okoliczności śmierci aktora-amatora i sportowca narosło mnóstwo spekulacji. Sprawa niedawno przycichła, do niedawna, kiedy Karolina Wolska, narzeczona Mateusza Murańskiego, zamieściła w sieci archiwalne nagranie z jego udziałem, pół roku po śmierci mężczyzny. Wspominała dobre czasy, z bólem serca pisząc o ukochanym. A teraz postanowiła odpowiedzieć na pytania fanów. Ujawniła szokujące informacje, o których plotkowano od dawna.
Narzeczona Murańskiego pół roku po jego śmierci ujawniła szokujące informacje. Plotkowano o tym od dawna
Karolina Wolska w mediach społecznościowych, konkretnie na Instagramie, pozwoliła fanom pytać o Mateusza Murańskiego. Wśród wielu wiadomości pojawiła się ta, o której plotkowano w sieci od dawna, mianowicie: gdzie spoczywa ciało sportowca? Pytanie brzmiało dokładnie tak: "czy grób Mateusza Murańskiego można gdzieś odwiedzić?".
- Nie można, bo nie ma takiego miejsca... - napisała Karolina Wolska, szokując swoich obserwujących.
Kobieta nie wyjaśniła, co konkretnie miała na myśli, wywołując tym samym falę spekulacji na temat miejsca pochówku Mateusza Murańskiego. Czy nie dopełniono formalności związanych z pochówkiem? A może grób jest symboliczny? Wśród największych teorii spiskowych jest też taka, że może rodzina "trzyma urnę w domu", choć jest to w Polsce nielegalne. To wszystko to jednak spekulacje. Być może Karolina Wolska po prostu wolała zachować to dla siebie. Kto wie, być może kiedyś poznamy prawdę.