Ten sezon programu Nasz nowy dom zakończył się wielkim skandalem. Wyremontowany dom mieszkanki Szczytna został zniszczony przez zawistnych sąsiadów, którzy uznali, że kobieta nie zasłużyła na pomoc. Do tej pory prowadząca show, Katarzyna Dowbor, nie może wyjść ze zdumienia nad ludzką zawiścią.
- Choć oczywiście było mi przykro, a przede wszystkim żal tej kobiety, która nic złego nie zrobiła. Nikogo nie skrzywdziła. Ale co mogłam poradzić na tę sytuację? Po prostu niektórzy twierdzili, że to oni powinni mieć wyremontowany dom, a nie ta pani. Że to im się bardziej należało i w ten sposób odreagowali swoją frustrację. Sprawa się rozdmuchała, ktoś poinformował MOPS, że tej rodzinie się remont nie należał. MOPS się od całej historii odcina, mówi, że nie zgłaszał tej pani do programu - komentuje sprawę w rozmowie z gazetą.pl Dowbor.
Nasz Nowy Dom Dzierżanowo - Dowbor pomoże kobiecie bitej przez męża
Katarzyna Dowbor o kulisach Nasz nowy dom
W obszernym wywiadzie Katarzyna Dowbor zdradziła również kilka ciekawych szczegółów na temat kulisów programu. Okazuje się, że produkcja ze względów finansowych nie podejmuje się wyremontowania mieszkań i domów, które mają dużą powierzchnię (np. 200-300 metrów kwadratowych). To jednak nie wszystko. Nawet, gdy do remontu zostanie wytypowany już konkretny dom, nie wiadomo, czy metamorfoza się odbędzie.
- Tego nigdy nie wiadomo, bo ja też muszę się jeszcze zorientować, jaka jest sytuacja rodziny. I dopiero wtedy podejmuję ostateczną decyzję. Prace w jednym domu trwają pięć dni. Ja jestem na miejscu przez cały ten czas, raz na budowie, a raz spełniając inne marzenia gospodarzy. Jest dużo radości - opisuje prowadząca Nasz nowy dom.
Gdy wszystko układa się tak jak trzeba, ekipa programu bierze się do pracy. Po tygodniu wybrana rodzina może cieszyć się nowym ładnym wnętrzem. Czy po programie uszczęśliwiona rodzina utrzymuje kontakt z Katarzyną Dowbor? Okazuje się, że nie. Prezenterka nie chce tego robić, gdyż, jak twierdzi:
- Oni mają swoje życie, a ja swoje. Nie chcę też, żeby bohaterowie programu mieli poczucie, że ich kontrolujemy. W umowie jest jedynie zapis, że nie mogą przez pewien czas tego domu sprzedać. Wie pani, niektórzy pytają, czy mogą po swojemu przestawić meble. Mówię wtedy: "Ludzie, to jest wasz dom. Możecie zmienić wszystko". Po zakończeniu programu nie kontrolujemy tych rodzin. Mój dom jest moją twierdzą - kwituje sprawę prowadząca.
Nasz nowy dom w Szczytnie: Tak wygląda zdewastowany dom pani Lidii [ZDJĘCIE]