Nasz nowy dom. Samotny ojciec musiał wszystkiego uczyć się na nowo
Wczoraj w nowym odcinku programu "Nasz nowy dom" poznaliśmy pana Grzegorza, który samotnie wychowuje ośmioletniego synka Kubę. Mama chłopca zmarła dwa lata temu na złośliwy nowotwór płuc. Pan Grzegorz przyznaje, że załamał się po śmierci ukochanej żony, ale wiedział, że nie może się poddać ze względu na syna. Wszystkiego uczył się od początku: gotowania, prania, sprzątania. Największym zmartwieniem pana Grzegorza była sytuacja lokalowa. Stary drewniany dom we wsi Mamino, który zajmowali jeszcze jako pełna rodzina, nie nadawał się już do zamieszkania. Deski były spróchniałe, okna nieszczelne, dach przeciekał, ściany były dziurawe, a podłoga w największym pokoju się zarwała. Nie było łazienki, ciepłej wody, ani kanalizacji. W związku z tym ojciec i syn przenieśli się do tymczasowego mieszkania socjalnego. Na terenie należącym do pana Grzegorza znajdował się jeszcze murowany budynek gospodarczy, ale nie było w nim podłączeń, mediów, ścianek działowych, sufitu, a nawet podłogi. Sytuacja była naprawdę tragiczna. - Grozi wam bezdomność i to mnie po prostu przeraża (...) Ten dom nie nadaje się do remontu - powiedziała Katarzyna Dowbor.
Czy ekipa programu „Nasz Nowy Dom” i tym razem nie odmówi pomocy? Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych! „Jesteśmy cudotwórcami”, jak nieskromnie przyznaje szef naszych prac budowlanych i ma ku temu powody. Architekt Martyna Kupczyk stworzyła projekt adaptacji budynku gospodarczego na cele mieszkaniowe, a ekipa „cudotwórców” na czele z Wiesławem Nowobilskim sprawiła, że w ciągu pięciu dni stodoła stała się... prawdziwym domem! Z wygodną łazienką, salonem z aneksem kuchennym i oddzielnymi sypialniami dla ojca i syna. Jaka była reakcja rodziny? - Mnie spotkało straszne szczęście. To jest tak, jak trafić szóstkę w lotka - powiedział wzruszony pan Grzegorz.
Zobacz metamorfozę budynku gospodarczego w galerii poniżej.