Ponad dwa lata temu ekipa programu "Nasz nowy dom" wyremontowała dom pani Justyny. Kobieta zmagała się z rakiem, przeszła amputację piersi. Kiedy była u niej ekipa Katarzyny Dowbor, lekarz przekazał jej wiadomość o bardzo ostrym nawrocie choroby.
- Mam przerzuty do śródpiersia, wątroby i kości - mówiła pani Justyna w programie "Nasz nowy dom".
Niestety, kobieta nie zdążyła nacieszyć się wyremontowanym przez Polsat domem. Zmarła dwa miesiące później, jeszcze przed emisją odcinka w telewizji. W związku z tym na koniec programu z jej udziałem, widzowie zobaczyli klepsydrę.
NIE PRZEGAP: Katarzyna Cichopek wyleci z "Pytania na śniadanie"?! Ponoć wylądowała NA DYWANIKU! Szokujące szczegóły!
Wtedy to właśnie Katarzyna Dowbor zamieściła w sieci poruszający wpis.
- Pani Justyna dwa miesiące po zamieszkaniu w nowym domu przegrała niestety walkę z rakiem. Tyle miłości dawała swoim córeczkom... Będziemy o niej pamiętać - napisała prowadząca programu "Nasz nowy dom".
W związku z tym, że pani Justyna samotnie wychowywała dwie córki: 12-letnią wówczas Wiktorię i 10-letnią Amelię, wielu fanów programu zaczęło zastanawiać się, co się z nimi stało. Teleshow ustaliło, że dziewczynki trafiły pod opiekę rodziny, która nie chce, by o niej mówiono. Katarzyna Dowbor przyznała, że interesowała się losem córeczek pani Justyny, chce jednak uszanować ich prywatność.
NIE PRZEGAP: Sfotografowali Joannę Liszowską bez peruki i doczepianych włosów! Na widok tego, jak wygląda PADNIECIE! [ZDJĘCIA]
- Dziewczynki mają opiekę rodziny, która jednak nie chciała brać udziału w nagraniu i tym bardziej nie chce, byśmy mówili o niej teraz - ucięła Katarzyna Dowbor.
Nieco więcej zdradziła producentka programu "Nasz nowy dom", która wyjawiła, że po śmierci mamy dziewczynki były w fatalnym stanie i zostały otoczone opieką psychologiczną.
- Jedynie co mogę przekazać, to uspokoić, że córeczki pani Justyny są pod opieką psychologa i rodziny - powiedziała Olga Toporowska.