W Sobolewie, w parterowym starym domu mieszka pani Jadwiga - samotna mama wychowująca 13-letniego Dawida. Tata chłopca zmarł nagle we śnie kilka lat temu. - Zawsze jak graliśmy w piłkę, to było fajnie. I dlatego tak piłkę lubię. A teraz chodzimy do taty tylko na cmentarz. (...) Tata był fajny. Zawsze jak wracałem ze szkoły, to był obiad, herbata i w piecu napalone - wspominał Dawid.
Od tamtej chwili ich dom pogrążony jest w smutku i trosce, bo pani Jadwidze bardzo trudno jest utrzymać siebie i syna. Ma zaledwie 850 zł renty i stara się dorabiać, bo każdy grosz jest cenny. Dom pani Jadwigi i Dawida wymagał remontu. Nie było w nim łazienki. W przedsionku, tuż przy drzwiach wejściowych, stał prowizorycznie zamontowany sedes. Wodę do mycia trzeba było grzać w piecu, wanna znajdowała się w pomieszczeniu, które było także kuchnią. Nie było tam bieżącej wody. - Kuchnię mam w ganku. Mam tam dwie miedniczki i w nich myję gary. Mam wiaderko na zlewki i wylewam później tę wodę na pole - opowiedziała pani Jadwiga.
Chłopiec mieszkał z mamą w jednym pokoju. Nie miał się gdzie uczyć i ze wstydu nie zapraszał do siebie znajomych. A pani Jadwiga nie miała gdzie odpocząć po pracy. - Na ścianach jest grzyb, śmierdzi stęchlizną - żaliła się kobieta.
Ekipa programu "Nasz nowy dom" postanowiła nie tylko zapewnić tej rodzinie godne warunki do życia, lecz także wnieść do ich świata trochę uśmiechu i nadziei. Katarzyna Dowbor zabrała matkę z synem na pięć dni do Warszawy. Chłopiec odwiedził w tym czasie m.in. Centrum Nauki Kopernik, a jego mama mogła się zrelaksować podczas zabiegu tajskiego masażu.
Po powrocie do Sobolewa rodzina nie mogła uwierzyć własnym oczom. Domownikom zaparło dech, a sąsiedzi przyszli obejrzeć ich nie tyle odnowione, co wyglądające na zupełnie nowe lokum. Jak bardzo remontowi specjaliści z programu "Nasz nowy dom" odmienili życie pani Jadwigi i jej syna Dawida? Zobaczcie zdjęcia w naszej galerii.