W sieci pojawił się najnowszy klip do singla Natalii Lesz Beat of My Heart, który jak się można było się spodziewać nie spodobał się wszystkim słuchaczom. Fala krytyki i złośliwych komentarzy najwyraźniej dotknęła artystkę, która na swoim Facebooku, zaczęła tłumaczyć się ze swojej twórczości.
- Czytając komentarze w internecie, po premierze mojego najnowszego teledysku do piosenki „Beat of My Heart” dowiedziałam się miedzy innymi tego, że jestem nekrofiliczką, bo w teledysku wyglądam jak Amy Winehouse.
“Gdyby przytulia Amy, na pewno by jeszcze żyła”.
Gwiazda napisała także, że jako artystka ma prawo być zadufana sobie, a muzyka, którą tworzy robi przede wszystkim dla siebie.
Patrz też: NATALIA LESZ bez stanika! Pokazała PIERSI na Złotych Kaczkach
- A wiec drodzy czytelnicy i komentatorzy serwisów plotkarskich. Wiem jedno. Jako Natalia Lesz inspirowałam się, inspiruje i zawsze będę się inspirować kimkolwiek i czymkolwiek zechcę, bo jestem jak większość twórców, osoba narcystyczna. Tworzę, gram i śpiewam, z egoistycznych pobudek, mając nadzieję, ze może ktoś z Was znajdzie w moich “opowieściach” również coś dla siebie. I choć w dużej mierze tworze dla Was, przede wszystkim robię to jednak dla siebie.
Co więcej, wokalistka stwierdziła także, że nie zamieniłaby swojego bogatego ojca, chociaż zarzucają jej, że mężczyzna w dalszym ciągu ją utrzymuje.
- A przy okazji - nie zmienię bogatego tatusia na innego tatusia, ani swojej szkapowatej figury na inną. This is me. Dziękuję fanom i anty fanom za to, że chce im się słuchać i oglądać to co robię, oraz za wszystkie dobre i złe komentarze.
Czy Natalia Lesz komentując złośliwości internautów, naraziła się na kolejne szyderstwa z ich strony?