Nergal szydzi z Boga!

2011-04-12 13:05

Adam Nergal Darski (34 l.) czuje się zdecydowanie lepiej, bo wrócił do tego, co przed chorobą robił dość często - do obrażania wierzących. Wiele osób sądziło, że jego walka o życie z nowotworem zmusi go do refleksji, odmieni. Ale nic z tych rzeczy. Teraz znowu szydzi z religii i Boga.

Polscy chrześcijanie łapią się za głowę, kiedy słyszą, co wygaduje zmagający się z białaczką muzyk. Wielu z nich wyciągało do niego rękę, kiedy leżał w szpitalu. Mówiło, że dla każdego jest miejsce w Kościele, że być może Bóg chciał mu na coś zwrócić uwagę...

Przeczytaj koniecznie: Adam NERGAL Darski: Nie pozwolę powiedzieć o Dorocie złego słowa

To mitologia

- Nie wierzę w sądy ostateczne, kary boskie, choć jest to być może sympatyczna mitologia, ale generalnie prymitywna i obca mi kulturowo - mówi muzyk w wywiadzie dla "Wprost" i dodaje: - To jest optyka narzucona nam dwa tysiące lat temu. Wulgarna i prymitywna... Chrześcijaństwo zabija kreatywność, narzuca swoją wizję i nie chce słyszeć o tym, co myślisz i czujesz.

Co tam śmierć!

Były narzeczony Dody wspomina, że kiedy był przykuty do szpitalnego łóżka, napływały do niego setki listów nie tylko tych życzących mu jak najszybszego powrotu do zdrowia. Szpitalni księża natomiast omijali jego izolatkę.

To wszystko, jak twierdzi, tylko go wzmacniało w niewierze. Dlaczego w tych ciężkich chwilach nie zwrócił się do Boga? - Trzeba go najpierw uznawać - mówi z przekąsem Nergal. Nie skłoniła go do tego nawet świadomość czyhającej na niego śmierci. - Czyhała. I co? I nic - dodaje buńczucznie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki