To był ponury dzień. Ale nie dla wszystkich! Adam tego dnia cieszył się jak mały chłopczyk, który dostał wymarzony prezent. Wybranka serca pozwoliła mu zamieszkać u siebie.
"Nergala" spotkaliśmy, gdy mknął ulicami Warszawy swoim autem. Niestety, w połowie drogi do ukochanej złapał gumę. To jednak go nie powstrzymało. Nie wziął tego za złą monetę - przecież on wszelkie przesądy ma w nosie. Od razu sięgnął po telefon i zadzwonił po taksówkę. Samochód zostawił na parkingu, przepakował walizkę i pognał na Mokotów.
Z wypiekami na twarzy stanął pod blokiem Dody. Szybko wbił kod do domofonu, a drzwi, jak do baśniowego skarbca, cicho się otworzyły. Wtargał walizkę do windy i pomknął z nią wprost w ramiona oczekującej na niego Dody.
Niewątpliwie błogosławieństwo zakochanym dali rodzice Dorotki. W końcu niedawno piosenkarka przedstawiła go mamusi i tatusiowi. Darski musiał wywrzeć na nich niezapomniane wrażenie.
- Co do Adama, to myślę, że on wprowadzi w życie Dorotki więcej ładu, sam jest uporządkowany, odpowiedzialny. A ja chciałabym, żeby miała partnera, który będzie się nią opiekował, troszczył o nią, z którym będzie wiodła normalne życie - zachwalała przyszłego zięcia Wanda Rabczewska w wywiadzie dla dwutygodnika "Viva!".
Tylko czekać, aż włoży jej na palec pierścionek. Może w święta...