Na miejsce swojego ostatniego spoczynku hollywoodzki aktor wybrał cmentarz St. Louis w Nowym Orleanie. Jego grobowiec już stoi. Nie byłoby w tym nic dziwnego - ludzie często rezerwują sobie miejsca na cmentarzu i budują pomniki jeszcze za życia - gdyby nie fakt, że Cage postanowił spocząć w... piramidzie.
Patrz też: Madonna ma wodę święconą w kaloryferach
Nawet nie próbujemy zrozumieć, czym kierował się aktor. To zresztą nie pierwszy jego dziwny pomysł. Swojego syna nazwał Kal-El, czyli tak jak nazywano Supermana na planecie Krypton, gdy był dzieckiem.