- Nie wahała się pani zagrać w takim serialu i do tego w takiej roli? Niektórzy mówią, że "Świat według Kiepskich" jest głupi...
- Nie zgadzam się z tym. Ten serial jest jak lustro, w którym wszyscy mogą się przejrzeć. Obnaża tyle naszych polskich wad i wciąż ma sporą oglądalność. Co dziwne, ogląda go wielu lekarzy i wiele pielęgniarek. Może z uwagi na Halinkę Kiepską, która jest pielęgniarką. Nawet nie przypuszczałam, że ten serial będzie tak długo szedł ani że moja rola tak się rozwinie. Do Heleny zdążyłam się już przyzwyczaić, choć nie utożsamiam się z nią.
- Ogląda pani siebie w telewizji?
- Przyznam, że nie, bo w tym czasie leci inny serial, którego jestem fanką.
- Gra pani również w teatrze, ale jest rozpoznawalna głównie dzięki roli Heleny Paździoch. To cieszy czy martwi? - Kiedyś, jak wołano za mną "Paździochowa", to nie byłam zadowolona. Dziś słyszę "Pani Renato". Ludzie się do mnie uśmiechają, chcą i lubią ze mną rozmawiać. To miłe.
- Czuje się pani jak gwiazda Hollywood?
- W żadnym wypadku. To absolutnie nie mój styl. Jestem normalną kobietą, która sprząta, gotuje, pierze, robi zakupy. Na pobliskim bazarku, gdzie często kupuję warzywa i owoce, ucinam sobie pogawędki z panem Romkiem, wymieniamy się przepisami, żartujemy. Jak to na bazarku.
- Sprawia pani wrażenie osoby niezwykle pogodnej, w przeciwieństwie do, przepraszam znowu za porównanie, Heleny Paździochowej...
- I taka właśnie jestem. Nie zawsze było mi w życiu z górki. Zdarzały się różne sytuacje, jak to u każdego, ale udawało mi się z nich wybrnąć, może dzięki tej pogodzie ducha.
- A co panią uspokaja i poprawia humor?
- Bardzo lubię szyć, robić na drutach. To mnie relaksuje. Robię to w każdej wolnej chwili. I nawet nie potrafię się zdenerwować, jak zauważę pod koniec pracy, że gdzieś puściło oczko.
- To pewnie cała rodzina chodzi w pani swetrach i szalikach?
- Mąż i syn wolą gotowe ubrania, ale ja nad tym nie boleję. Dziergam i szyję dla siebie - jakieś bluzki, sweterki. Jeszcze kiedyś, jak syn był młodszy, to coś tam mu robiłam, ale teraz to już dorosły mężczyzna i ani mu w głowie chodzić w czymś, co mama uszyła czy wydziergała.
- Podobno jest pani menedżerką zespołu muzycznego?
- To była taka przygoda z chłopcami z zespołu All Sounds Allowed, którzy wystąpili kiedyś w "Mam talent!". Przez pewien czas byli moimi podopiecznymi, ale potem potrzebny był im zawodowy menedżer. Jednak nie zerwaliśmy kontaktu. Pozostaję ich wierną fanką.
- O tej porze roku wiele, nawet pogodnych z natury osób ma stany depresyjne. Tymczasem pani zdaje się tryskać energią...
- Uwielbiam jesień, jest piękna z tymi swoimi niesamowitymi kolorami. Nawet jak już pospadają wszystkie liście z drzew, to nadal lubię tę porę roku. We Wrocławiu, gdzie mieszkamy, jest tyle cudownych miejsc do spacerów. Często chodzimy z mężem i jeździmy na spacery po okolicach. W ten sposób ładujemy akumulatory.
- Może dlatego tak bardzo lubi pani jesień, bo jest zodiakalną Wagą, urodzoną w październiku, więc to pani pora roku...
- Może, ale to chyba wynika z mojego nastawienia do życia. Jestem optymistką.
- Dziękuję za rozmowę.
Renata Pałys
Aktorka teatralna, filmowa i serialowa. Jest absolwentką Wydziału Lalkarskiego PWST we Wrocławiu, który ukończyła w 1980 roku. Występowała we wrocławskich teatrach. Zagrała też w filmach, m.in. w "Konsulu" i "Obcy musi fruwać" oraz gościnnie w wielu serialach, np., "Samo życie" czy "Na Wspólnej". Popularność przyniosła jej rola Heleny Paździochowej w serialu "Świat według Kiepskich", w którą wciela się od 1999 roku.