Mógł być królem życia. Wydawać na samochody i domy. Ale Krzysztof Krawczyk miał wielkie serce i zawsze pomagał innym. W pewnym momencie na jego utrzymaniu miało być blisko 20 osób z rodziny i nie tylko. Pod koniec lat 90. czuł ogromną presję, że musi zabezpieczyć byt bliskich. Zaczął inwestować. Niestety, podjął błędne decyzje biznesowe i ostatecznie tylko wpakował się w długi.
– Zaczęli do niego przychodzić różni biznesmeni. I podpisywał takie dokumenty, że zaczęło być w jego życiu niebezpiecznie. Ja byłem przerażony. Krzysztof, niestety, nikogo nie słuchał... – wspominał menedżer artysty, Andrzej Kosmala.
NIE PRZEGAP: Dramat Małgorzaty Rozenek. Ma poważne problemy ze zdrowiem! Wszystko przez Henia i... duży biust!
Zrobiło się naprawdę nieciekawie, gdy komornik zajął honoraria Krawczyka w ZAIKS. Wyjść na prostą udało mu się dopiero dzięki płycie nagranej z Goranem Bregovicem. Po sukcesie albumu dla Krawczyka przyszły dobre czasy, grał mnóstwo koncertów, znów był na szczycie – świetnie zarabiał. Ale Krzysztof Krawczyk nie zamierzał trwonić tych pieniędzy. Unikał luksusów, uważał, że nie zasłużył na nie. Nadal pomagał innym.
– Mam bardzo dobrą emeryturę, 1700 zł, z czego połowę oddaję synowi i właściwie nie oglądam tych pieniędzy. Mogę liczyć tylko na to, co w trakcie mojego, wcale nieoszczędnego trybu życia, uda się zaoszczędzić, ale koszty utrzymania są bardzo duże. Jednak, jak wyliczyłem, do końca życia powinno nam wystarczyć na podstawowe rzeczy – mówił Krzysztof Krawczyk w 2016 r. – Przyzwoitość nakazuje równać się do średniej krajowej, bo niby dlaczego miałbym być faworyzowany – zaznaczał bardzo skromnie.
ZOBACZ TAKŻE: Wielkie zmiany w życiu Basi Kurdej-Szatan. Została bez męża. Wyprowadziła się z domu [ZDJĘCIA]
Na szczęście dobrze udało mu się zainwestować w dom w Grotnikach. Krzysztof Krawczyk kupił go niemal za grosze od swojego fana. Zapłacił tyle, ile miał.
– Mogłem dać, na dzisiejsze pieniądze, 15 tys. Za dom, który teraz wart jest milion. I kto powiedział, że Bóg nie stawia na naszej drodze aniołów? – wspominał Krawczyk.
To właśnie ten dom zostanie teraz wdowie po muzyku. Ewa Krawczyk po śmierci męża ma prawo do renty rodzinnej, czyli 85 proc. emerytury gwiazdora. Jako że nie może pobierać dwóch świadczeń, jeśli zdecyduje się na emeryturę po mężu, będzie musiała zrezygnować ze swojej. Skoro w 2016 r. Krawczyk otrzymywał 1700 zł emerytury, to w tym roku, biorąc pod uwagę dotychczasowe waloryzacje, mógł dostawać już blisko 2000 zł. Pani Ewie przysługiwać będzie zatem niespełna 1700 zł.