- Można powiedzieć: "Witamy w kraju"! Przez ostatnie lata częściej występowała pani za granicą niż w Polsce. Teraz gra pani w kilku rodzimych produkcjach...
- I bardzo się z tego cieszę. Pojawiam się w serialu "Pierwsza miłość", "Na dobre i na złe", a także gościnnie w "Hotelu 52". I mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma! Nie ukrywam, że tęskniłam za Polską, za pracą tutaj. Przez ostatnie trzy lata grałam sporo za wschodnią granicą i trochę "wypadłam z obiegu" na polskim rynku. Teraz chcę się przypomnieć widzom.
Przeczytaj koniecznie: Gwiazdy gotowe na atak zimy: Dereszowska, Gawryluk, Górska w nowych kreacjach - ZDJĘCIA!
- W "Na dobre i na złe" gra pani Izę, dziewczynę zmagającą się z problemami, neurotyczną. W "Pierwszej miłości" - Ewelinę, romantyczkę, marzącą o zostaniu pisarką. Chyba nad Izą bardziej się pani napracowała?
- Dla mnie to świetnie, że widzowie oglądają mnie w tak zróżnicowanych rolach. Jest większa szansa, że nie zostanę zaszufladkowana. Wbrew pozorom to nie jest takie oczywiste, że role trudne, traumatyczne są bardziej wymagające. Owszem, może bardziej wyczerpują emocjonalnie, bo trzeba wejść w postać, poczuć to, co ona czuje. Z drugiej strony nie chcę, by Ewelina z "Pierwszej miłości" była tylko słodką blondynką. Romantyczna nie musi oznaczać: mdła i nudna. Moja Ewelina jest romantyczką z charakterem.
- W zagranicznych produkcjach gra pani główne role, w Polsce właściwie epizody. Nie jest pani przykro z tego powodu?
Patrz też: Pierwsza miłość: Magdalena Górska zostanie bibliotekarką i zauroczy Bartka
- To nie jest tak do końca. Jeśli szczególnie zależy mi na udziale w jakiejś produkcji, nie mam oporów, żeby samej poprosić o epizod. Tak było chociażby w przypadku filmu "Wichry Kołymy", które już trafiły do polskich kin. W tym filmie gra wybitna brytyjska aktorka, Emily Watson. Bardzo chciałam spotkać się z nią na planie, zobaczyć, jak pracuje. Udało mi się dostać epizod. Poznałam Emily, usłyszałam z jej ust wiele ciepłych słów. Tego się nie zapomina. Jak uczyła mnie Halina Machulska: "Nie ma małych ról, są tylko mali aktorzy".
- Czego nauczyła panią praca na planach zdjęciowych za granicą?
- Praca w Rosji, na Białorusi i Ukrainie bardzo zmieniła mnie jako człowieka i jako aktorkę. Wcześniej byłam bardziej zamknięta i skoncentrowana na sobie. Żywiołowość, ekspresyjność, szczerość i radość życia moich przyjaciół i znajomych ze wschodu sprawiła, że i ja się otworzyłam. Rosyjscy aktorzy grają nadekspresyjnie, wnoszą na ekran niezwykłą energię. To były dla mnie bardzo ważne zawodowe spotkania.
- Wiele młodych aktorek nie osiągnęło tyle co pani. Jakie są jeszcze pani marzenia?
- Żyjemy po to, żeby marzyć, więc moja lista wcale nie jest taka krótka (śmiech). Chcę się rozwijać zawodowo, dużo pracować, grać z najlepszymi, uczyć się od nich. A prywatnie: podróżować, mieć dom z ogrodem, założyć rodzinę.
- W jakich zagranicznych filmach będziemy mogli panią zobaczyć?
- Latem zagrałam w filmie kryminalnym "Płaczący Anioł Chagalla" i serialu "Niemiec". To są produkcje realizowane dla Pierwszego Kanału Rosyjskiej Telewizji. Niedawno zaś byłam w Moskwie na castingu do roli w filmie o Annie German. Czekam na odpowiedź. Wszystko przede mną.