- Przed laty narzeczony mojej koleżanki zaprosił mnie na wspólną przechadzkę. Snuliśmy się tak od baru do baru. On zamawiał wino, ja mleko, bo uparł się, że będzie stawiał, więc nie chciałam nadwyrężać jego budżetu. Wypiłam takie ilości tego
ciepłego mleka, że równo o północy poszłam je zwrócić do toalety - opowiada Mazurówna w rozmowie z "Super Expressem".
Od tego czasu jurorka polsatowskiego show nie tyka mleka. Za to szampanem nie gardzi.
- Lubię szampana, dla mnie to symbol święta, niezwykłości. Nie ma tygodnia, a nawet trzech dni, żebym nie wypiła kieliszka szampana, może dlatego tak mi się lekko żyje - mówi.