Prezydent i prezydentowa po raz kolejny pokazali światu, że za nic mają wzrok ciekawskich i obecność zawstydzonych ich zachowaniem dzieci (parze towarzyszył Aurelien, synek Bruni).
Podczas jednodniowego wypadu na wybrzeże i rejsu motorówką Nicolas Sarkozy raz po raz całował piękną Carlę, a ta nie pozostawała dłużna. Trudno się dziwić. Całowanie musi być zdecydowanie przyjemniejsze, niż rozmowa o polityce.