Teściowa oskarża Jacka Borkowskiego: nie przyjeżdża na grób żony! Nie spłaca kredytu! [ZDJĘCIA]

Kiedy w styczniu 2016 r. zmarła na białaczkę Magdalena Borkowska, cała rodzina zjawiła się przy jej trumnie na cmentarzu w Małomicach pod Zieloną Górą. Zaledwie kilka tygodni później wyszło na jaw, że rodzina jest skłócona. A po wizycie teściowej i siostry zmarłej zginęły z domu cenne pamiątki. Sąd w podwarszawskim Wołominie na wniosek teściowej aktora zajął się natomiast ustaleniem kontaktów z wnukami. - Decyzją sądu mogę spotykać się z nimi tylko w drugą i czwartą niedzielę miesiąca przez godzinę. W efekcie nasze kontakty ograniczają się do spotkań przez internet, a ostatni raz wnuki widziałam na pogrzebie córki - mówi Barbara Gotowiecka. Według niej, kiedy żyła jeszcze jej córka, wzięła ona na potrzeby Jacka i Magdy kredyt. Dopóki córka żyła, to ona spłacała raty. Teraz musi sama ponosić koszty, a w grę wchodziło ok. 30 tys. zł.

- Po pierwsze, rzeczywiście mnie ten kredyt nie interesuje. A po drugie, od pierwszego dnia naszego małżeństwa mieliśmy pełną rozdzielność majątkową. Moja żona prowadziła swoją firmę, co do której ja nie miałem żadnych zobowiązań. Te kobiety wymyślają cuda, mają pretensje, że coś jeszcze im się należy, ostatnio usłyszałem, że chcą ode mnie jakieś pieniądze - kwituje Borkowski i dodaje: - Osoby, które wchodzą do mojego domu, do domu moich dzieci i wynoszą z domu rzeczy nie ich, nie interesują mnie i koniec. To jest kabaret!

Zobacz: Robert Lewandowski zaśpiewa z Edytą Górniak!