Jako pierwszy o sprawie rabunku donosił „Fakt”. Podawał, że od informatorów dowiedział się, że okradziono Karola Strasburgera i zabrano mu pamiątki po zmarłej w zeszłym roku żonie. Nic podobnego! Strasburger wszystkiemu zaprzeczył i powiedział, że absolutnie nikt się do niego nie włamał, a wszystko w jego domu jest w jak najlepszym porządku. Jak czytamy w serwisie fakt.pl informatorzy „Faktu” pomylili nazwiska, bo kradzież była, ale u Tomasza Stockingera. Czyżby ktoś donoszący tabloidowi o zdarzeniu się przesłyszał, albo niechcący przekręcił nazwisko? Chyba tak.
To nie Strasburgera, ale Stockingera okradziono
Całą sprawę sprostował Stockinger, który odezwał się do gazety i wyjaśnił zamieszanie: „Tak, okradli mnie! Oczyścili mnie z odłożonych pieniędzy” wyznał aktor. Jak czytamy na fakt.pl aktorowi zginęło sporo dobytku, złodzieje połakomili się na 20 tysięcy złotych i kilka innych kosztownych rzeczy, jakich nie wiadomo. Jak widać z podobnymi nazwiskami zawsze jest kłopot!
Zobacz: Magda Gessler o Amaro: "świat idzie w inną stronę" [WIDEO]