Do zajścia miało dojść 13 września pod warszawskim klubem Enklawa. Anita twierdzi, że zauważyła tam dwóch bijących się mężczyzn, których chciała rozdzielić. Jednym z nich miał być Maserak.
- W przypływie szału skierował swój cios wprost w moją twarz - mówiła "Super Expressowi" i zeznała na policji.
Upadła na chodnik, straciła na chwilę przytomność. Z podpuchniętymi oczami i rozciętą skórą na nosie trafiła do szpitala.
Prawnik przedstawił jednak dowody, które mają świadczyć, że to nie Maserak był sprawcą obrażeń 31- -latki.
- Wszyscy, którzy znają pana Rafała wiedzą, że jest on niezwykle kulturalny, niezwykle szarmancki wobec kobiet. Po prostu jest prawdziwym dżentelmenem - mówił wczoraj radca prawny Michał Wawrykiewicz. - Nie jest prawdą, że uderzył kogokolwiek, nie jest prawdą, że w ogóle dotknął tej kobiety. Mamy szereg dowodów, poczynając od świadków, którzy widzieli całe to zajście, a kończąc na dowodzie, jakim jest film. Widać, że osobą, która uderzyła tę kobietę, nie jest pan Rafał.
- Nie uderzyłem tej kobiety - mówił "Super Expressowi" Maserak. - Wychodząc z klubu zobaczyłem ją skuloną i podszedłem do niej, zobaczyć czy wszystko w porządku. To jest jakaś prowokacja z jej strony - zarzekał się tancerz.
Podczas konferencji pokazano nagranie z kamery przemysłowej klubu Enklawa, na którym widać bójkę z 13 września. Cios, który dosięgnął Anitę, wymierzony został przez nieznanego mężczyznę. Widzimy, jak Anita podchodzi do bijących się trzech mężczyzn. I w momencie, gdy zostaje uderzona, Rafał stoi obok. W tym momencie film się urywa.
Sprawa jest w toku. Zajmuje się nią policja. Funkcjonariusze nie dotarli jeszcze do nagrania.
- Policja nie wie jeszcze, czy jest nagranie. Jest to dopiero ustalane - mówi podkom. Agnieszka Hamelusz z Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście.