Kotulanka w czerwcu zachorowała, mówi się, że przyczyną było nadużywanie alkoholu. Do dziś nie pojawiła się na planie. Wciąż się leczy. Producenci i scenarzyści mieli nie lada problem, co zrobić z jej bohaterką, uwielbianą przez widzów Krystyną. Wysłać za granicę? Uśmiercić? Zastąpić inną aktorką? W końcu zdecydowali. Będą na aktorkę czekać.
- Ona ma poważne kłopoty zdrowotne, jej terapia wymaga długiego dochodzenia do siebie. Nasza produkcja jest z nią cały czas w kontakcie. Jak to tylko będzie możliwe, wróci do nas, a my będziemy na nią czekać. Nie zamykamy jej drzwi, wręcz przeciwnie, z radością zobaczymy ją na planie - mówi Karpiński. Z niecierpliwością czekamy.
Czytaj więcej: Tomasz Stockinger wyciąga rękę do koleżanki z "Klanu": Kotulanko, rzuć alkohol!