Jak Elżbieta Romanowska spędzi święta Bożego Narodzenia?
Za Elżbietą Romanowską bardzo intensywny rok. Poza pracą na planie „Pierwszej miłości” i kilku innych seriali, podjęła się ogromnego wyzwania - poprowadzenia show „Nasz nowy dom”. W święta Bożego Narodzenia wreszcie odetchnie. - Patrząc na mijający rok, mogę stwierdzić, że był on bardzo intensywny i zaskakujący. Dużo się działo. Ale po raz kolejny czuję ogromną wdzięczność za rodzinę i przyjaciół, gdyż w tym całym ekstremalnym rollercoasterze to jest nadal moja najwspanialsza „stała”, która daje mi siłę i energię do dalszego działania – mówi nam gwiazda.
I to właśnie w gronie bliskich spędzi święta. - U mnie w domu Boże Narodzenie obchodzone jest dość tradycyjnie. Jest dwanaście potraw, opłatek na stole, choinka… Ale najważniejsze, że to jest czas zarezerwowany dla rodziny i przyjaciół – uśmiecha się aktorka.
Świętowanie rozpocznie się od wspólnego znalezienia i ubierania choinki. - Gdy byłam już dorosła, w naszym domu zaczęło się pojawiać prawdziwe drzewko. Zawsze wybieram je z mamą, a później przewozimy je do domu. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak dużą choinkę potrafią przewieźć dwie kobiety w niewielkim aucie – śmieje się Ela.
A jakie dania trafią na świąteczny stół w domu rodziców gwiazdy?
- Potrawy, bez których święta nie mogą się odbyć, to uszka i barszcz czerwony, który przygotowuje moja mama! Ten zestaw jest najpyszniejszy na świecie. Gdy moi rodzice mieszkali jeszcze w Szczecinie, często się zdarzało, że przyjeżdżałam na tak zwane „gotowe”, przywożąc tylko ciasto marchwiowe i jakieś śledzie z coraz to nowego przepisu. Odkąd mieszkamy niedaleko siebie, bardziej włączam się w przygotowania. Ryba po grecku, sałatka śledziowa, zupa grzybowa teraz stają się moimi popisowymi daniami! Oczywiście ciasto marchwiowe ze specjalną dedykacją dla mojego taty również nadal znajduje się w menu. Jednak królową wszelkiego rodzaju pierogów, uszek oraz drinków nadal pozostaje moja mama – ujawnia nam Romanowska.
Jak się dowiadujemy, w jej domu przygotowuje się aż… 500 sztuk pierogów! - O taaak, jesteśmy pierogową rodziną! Na wigilijnym stole znajdziecie u nas: uszka z grzybami, pierogi ruskie, z kapustą i grzybami oraz pierogi z suszonymi śliwkami. A jeśli zostanie ciasta, a zawsze zostaje, pierogi z jabłkami. Mamy liczną rodzinę i tradycyjnie już nikt po świętach bez pierogów do swoich domów nie wraca! Mama wraz z tatą rzeczywiście robią ilości hurtowe i zawsze jest to około 400-500 sztuk pierogów – opowiada nam Elżbieta.
Na święta Elżbieta Romanowska poleca naszym Czytelnikom zupę grzybową z przepisu szefa kuchni Adama Borowicza.
Składniki:
70 g grzybów suszonych (borowików, podgrzybków)
1,5 litra bulionu grzybowego
1 cebula
1 marchewka
1 łyżka oleju roślinnego
1 łyżeczka tymianku
1 łyżeczka majeranku
50 ml słodkiej śmietanki 30%
natka pietruszki
grzanki
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Suszone grzyby opłucz dokładnie pod wodą, zalej ciepłym bulionem i odstaw do namoczenia, najlepiej na całą noc.
Kolejnego dnia zeszklij na oleju drobno pokrojoną cebulę, a następnie dodaj obraną i startą na tarce marchewkę. Podsmaż przez około dwie minuty, po czym dodaj zioła. Smaż jeszcze przez minutę.
Wlej do garnka namoczone grzyby wraz z bulionem. Zagotowuj je na dużym ogniu, dopraw solą i pieprzem. Po zagotowaniu zmniejsz ogień i, wciąż mieszając, gotuj pod przykryciem aż zmiękną. Jeśli ktoś lubi zabielane zupy, można dodać śmietanę i natkę pietruszki.
W galerii poniżej zobaczycie, jak zmieniała się Ela Romanowska: