Wstrząsające wyznanie męża ofiary Dariusza K.: Nie wybaczę ćpunowi że zabił mi żonę! [WIDEO]

2014-08-29 4:00

Byli razem szczęśliwi tyle lat i nagle wszystko runęło. Przez Dariusza K. (38 l.), który akurat tego dnia postanowił się naćpać i bezmyślnie wsiadł do auta. Ewa Janiszewska (†63 l.) przechodziła właśnie po pasach... Nie miała szans. Jej mąż wciąż przeżywa tę stratę. - Nie jestem mściwy, ale na pewno mu nie wybaczę - mówi "Super Expressowi" Tadeusz Janiszewski, który po stracie żony został sam jak palec.

Życie pana Tadeusza zawaliło się dokładnie 13 lipca. To wtedy rozpędzone BMW, które pod wpływem kokainy prowadził Dariusz K., dosłownie zmiotło z przejścia dla pieszych przechodzącą kobietę. Pani Ewa nie miała szans na przeżycie. Jej mąż do tej pory nie może uwierzyć, że tak nagle stracił ukochaną żonę. - Ciężko jest, człowiek został sam jak palec - mówi ze smutkiem w rozmowie z "Super Expressem".

Zobacz: Dariusz K. w areszcie, Edyta Górniak na przesłuchaniach do The Voice of Poland. Mały Allan został sam!

Pan Tadeusz nie wyobraża sobie, że mógłby kiedykolwiek wybaczyć Darkowi to, że zabił jego Ewę. - Nie jestem mściwy, ale na pewno mu nie wybaczę. Trzeba go ukarać, niech zobaczy, jak wygląda życie. Jak mu chłopaki dadzą czadu w tym kiciu, to zobaczy. Może to będzie przestroga dla innych, dla tych, którym się wydaje, że są nietykalni - dodaje. Mimo że od wypadku minęło już tyle czasu, emocje z nim związane wciąż są bardzo silne. Pan Tadeusz nieraz wraca do tych trudnych chwil.

- Policja przyszła do mnie do domu po 40 minutach od wypadku. Gdy przyjechałem na miejsce, to Dariusza K. już nie było. Może i dobrze, że go nie widziałem, bo się mniej denerwowałem. Bić się z człowiekiem na ulicy nie będę - opowiada. Wbrew plotkom nikt nie proponował Janiszewskiemu żadnych pieniędzy w formie zadośćuczynienia. - Nikt z jego rodziny się ze mną nie kontaktował i nie proponował pieniędzy. Ale nawet gdyby się zgłosili, to nie podjąłbym z nimi rozmowy - dodaje. Rodzina pani Ewy także nie może pogodzić się z jej śmiercią. Była cudowną mamą, babcią i żoną. - Żona bardzo się opiekowała wnuczkami. Jedna z nich, trzyletnia, rozumie, co się stało i nie chce do mnie przychodzić. Może czas wszystko uleczy... - wzdycha mąż ofiary Dariusza K.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają