Przez 23 lata była opiekunką i przyjaciółką Violetty Villas. To ona jej doradzała, była główną powierniczką i znała jej sekrety. Po śmierci diwy była na ustach wszystkich i to głównie ją obwiniano za to, co się stało. Elżbieta B. nie czuje się winna i twierdzi, że opiekowała się gwiazdą najlepiej, jak tylko potrafiła.
W tej sprawie zeznawało wielu świadków. A podczas rozpraw wciąż wychodziły nieznane nikomu fakty. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, Violetta Villas była zagłodzona. Miała wiele siniaków na ciele, powykręcane ręce i palce. Jednak Elżbieta B. nie przyznaje się do tego, że głodziła i zaniedbała gwiazdę.
- Jestem niewinna. Nie czuję się winna. Zajmowałam się nią najlepiej jak potrafiłam. Zaszczuto mnie, opluwa się mnie. Czuję się bardzo źle. Nawet nie mogę wyjść z własnego domu - mówi nam Elżbieta B.
Była przyjaciółka gwiazdy wspomina także, że Violetta Villas śni jej się po nocach. - Była w takim pięknym domu. Miała wielu pracowników, ale była bardzo zajęta, zalatana. Powiedziała mi, że znalazła mi innego adwokata i żebym się nie martwiła. Że wszystko się dobrze ułoży - twierdzi była opiekunka gwiazdy.
Kobieta przyznała także, że dom Violetty Villas w Lewinie Kłodzkim uważa za swój. Twierdzi, że artystka jej go zapisała. To w tym domu czuje się najlepiej i to w nim może przypominać sobie te piękne lata, które spędziła z diwą. Opiekunka twierdzi, że dla niej wyrok może być tylko jeden. Uniewinnienie.
Syn czeka na sprawiedliwość
- W trakcie procesu wyszły na jaw informacje, o których nie mieliśmy pojęcia. To bardzo trudne. Nie chcę na razie mówić o wyroku i tym, czego oczekuję. Druga sprawa będzie toczyła się o majątek. Choć pamiątki i przedmioty zostały zabezpieczone, to i tak znalazły się w Internecie. Zablokowałem te aukcje... Nie wiem, kto je wyprzedaje.
Zobacz: Ebola ATAKUJE POLSKĘ?! Zagrożenie jest realne - 139 osób chorych?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail