Stefan Friedmann we wrześniu 2024 roku skończył 83 lata. Syn słynnego aktora Mariana Fredmanna karierę w branży rozpoczął bardzo wcześnie, bo mając zaledwie 9 lat. To wtedy polski artysta, urodzony w Krakowie, zadebiutował u boku ojca oraz Witolda Sadowego w spektaklu „Milionowe jajko”, wystawianym w Teatrze Nowym w Warszawie. Był to dokładnie 1951 rok. Wydawać by się mogło, że dalej pójdzie jak z płatka, lecz edukacja szkolna Stefana Friedmanna nie była już tak prosta. Aktor uczęszczał bowiem do VI Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Reytana w Warszawie, z którego został… wyrzucony! Stało się to po dziewiątej klasie, a powodem były złe oceny z matematyki. Konieczne było powtórzenie klasy, a potem młody mężczyzna oblał dodatkowo maturę. Egzamin dojrzałości zdał dopiero za drugim podejściem, już w nowej szkole, którą było XXXIV Liceum im. gen. Karola Świerczewskiego „Waltera” w Warszawie.
Czy Stefana Friedmanna zabolało oblanie matury w tamtym okresie? - Zawstydziło. Sprawiłem tym przykrość rodzicom i dziewczynie – wyznał aktor po latach w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, w której przyznał się do tej „wstydliwej przeszłości”.
Poprawka z matury była spowodowana brakiem czasu na naukę, a to z kolei przez rozwijającą się karierę aktora. Tak przynajmniej tłumaczył się w mediach Stefan Friedmann. Jeszcze przed maturą zagrał bowiem w filmie „Godziny Nadziei”, wystąpił ponadto w „Warszawskiej syrence”, „Kaloszach szczęścia” czy „Miejsce na ziemi”. Był także Gienkiem w słuchowisku „Matysiakowie”. Liczne angaży spowodowały opóźnienia w nauce i brak czasu na nadrobienie zaległości.
Kariera kosztem nauki. Dziewczyna z czasów szkolnych stała się za to jego żoną
Co ciekawe, studiów aktor także nie skończył w „normalnym terminie”. Wybrał bowiem egzamin eksternistyczny, który zdał w 1971 roku. A dziewczyna, której sprawił przykrość oblaną maturą, najwyraźniej mu wybaczyła, ponieważ później została jego żoną. Najpierw jednak Krystyna Wiśniewska i Stefan Friedmann się rozstali. Aktor na balu maturalnym wybrał bowiem towarzystwo kolegów, przesadził też z procentami, to było dla niej zbyt wiele.
- Krysia mi wcześniej dużo wybaczała i myślałem, że tak będzie zawsze. A okazało się, że są granice. Wyjechała do Cambridge, gdzie studiowała angielski dla obcokrajowców. Koledzy na to: "Krycha cię zostawiła, ale nie martw się, wróci!". Ale nie tylko koledzy mnie pocieszali. Ja jednak przez cały czas miałem ją w głowie. To uczucie było najmocniejsze - powiedział Friedmann w „Gazecie Wyborczej”.
Związał się wówczas na krótko z niejaką Marysią, lecz uczucie do Krystyny odżyło, kiedy ta wróciła do Polski. Para postanowiła spróbować związku raz jeszcze, gdyż oboje czuli, że nadal darzą się uczuciem. - Marysia zawsze czuła, że jak Krystyna wróci, to się pożegnamy. I tak się stało, ale proszę sobie wyobrazić, Krystyna i Marysia się od tamtej pory przyjaźnią. Mało! Kochają! - mówił po latach Stefan Friedmann.
Ta miłość z czasów szkolnych zwyciężyła, ponieważ Stefan Friedmann i Krystyna Wiśniewska w 1968 roku wzięli ostatecznie ślub. Mają dwóch synów, Filipa i Wojciecha, oraz czterech wnuków: Maxa, Szymona, Aleksa oraz Karola.
Gwiazdor „M jak Miłość”, autor książek i entuzjasta piłki nożnej
Dziś Friedmann kojarzony jest głównie za sprawą angażu w produkcji „M jak Miłość”. Dołączył do obsady w 2018 roku, wcielając się w rolę Józefa Modrego, adoratora Barbary Mostowiak. W maju 2023 roku nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka wydał jeszcze książkę autobiograficzną pt. „70 lat mojego dzieciństwa, czyli niech pan powie coś wesołego”. Prywatnie od zawsze interesował się piłką nożną. Należał nawet do Reprezentacji Artystów Polskich oraz często grał podczas charytatywnych meczów aktorów przeciwko dziennikarzom.