Lucyna Kobierzycka swoją agencję aktorską założyła w 1995 roku. Pozostawiła córkę Magdalenę i wnuka. To jaką była osobą, przypomniał we wzruszają wpisie Maciejewski. Przekonał się o tym Artur Żmijewski. - Lucyna była superproforesjonalistką. Dbała o swoich podopiecznych jak nikt inny w tym kraju. Negocjowała kontrakty, pierwsza dowiadywała się o castingach, załatwiała role, a kiedy np. Artur Żmijewski na planie węgierskiej produkcji powiedział jej przez telefon że jest mu zimno, nazajutrz otrzymał przywieziony samolotem ulubiony ciepły sweter. Każdego, kto znał Lucy, takie zachowanie w ogóle nie zdziwi. Taka była, tak działała. Była prostolinijna. Najbardziej nie znosiła układów, dwulicowości, nieuczciwości. "Tak" znaczyło dla Lucy "tak", "nie" - oznaczało "nie". Za to ją ceniliśmy. Za to również ją kochaliśmy - napisał we wspomnieniu.
Tak Agencja Aktorska L Gwiazdy pożegnała Kobierzycką.
- Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy, że dzisiejszej nocy odeszła od nas Lucyna Kobierzycka – wspaniała kobieta, niezwykle dzielny człowiek. Była naszą inspiracją i źródłem siły jako matka, babcia, niezastąpiona agentka czy po prostu – Przyjaciółka. Jesteśmy jej wdzięczni za każdy dzień, za każdą wspólnie przeżytą chwilę oraz za te dni, gdy odważnie zmagała się z chorobą, o której zgodnie z Jej wolą wiedzieli nieliczni. Walka do końca była jej znakiem rozpoznawczym. Lucyna nigdy nie uznawała półśrodków, nigdy się nie poddawała. Doskonale wie o tym jej rodzina, przyjaciele, aktorzy których reprezentowała. Tak było i tym razem. Każdy kolejny dzień był jej wygraną, a naszą radością. Tym wszystkim, którzy byli z nami w tych trudnych dniach – serdecznie dziękujemy w imieniu Lucy oraz własnym.
Żegnamy jedną z najważniejszych osób w życiu i ogromną część naszej codzienności. Dlatego też w imieniu Rodziny oraz samej Lucyny serdecznie prosimy o chwilę ciszy…
Rodzina i Przyjaciele - czytamy na stronie agencji na Facebooku.