Ogromna strata dla światowej muzyki. Nie żyje Aston Barrett. Legendarny basista miał 77 lat. Przed śmiercią ciężko chorował. Tragiczną informację przekazał jeden z licznych synów artysty - Aston Jr. - Tego ranka świat stracił nie tylko kultowego muzyka i kręgosłup The Wailers, ale także niezwykłą istotę ludzką, której dziedzictwo jest tak ogromne, jak jego talent - napisał w mediach społecznościowych. Asthon Berret łącznie miał aż 41 lat dzieci! Trudno zliczyć, z iloma kobietami. Brat zmarłego artysty także był znanym muzykiem - Carlton "Carly" Barret grał na perkusji. Zmarł, mając zaledwie 36 lat. Wcześniej dwukrotnie został postrzelony w głowę na terenie swojej posiadłości.
Nie przegap: Nie żyje geniusz literatury! Zmarł w Szpitalu Praskim w Warszawie
Przełomowym momentem w karierze Astona Barretta był rok 1974. Wtedy dołączył do ekipy Boba Marleya. Zagrał na większości płyt grupy The Wailers. Występował w takich hitach zespołu jak: "No woman, no cry","I Shot the Sheriff", "Get Up Stand Up", "Stir It Up", "Could You Be Loved" czy "Jamming". Co ciekawe, Asthon Berret pierwszą gitarę basową zbudował własnoręcznie, wykorzystując do tego sklejkę, karnisz i popielniczkę.
W naszej galerii prezentujemy zdjęcia z pogrzebu Hanny Gucwińskiej