DJ z Wąsem nie żyje
DJ z Wąsem, czyli Błażej Szkudłapski zmarł po długiej i ciężkiej chorobie. Smutna wiadomość obiegła media 4 marca 2025 roku. DJ z Wąsem ostatnie kilka lat walczył z rakiem. Jeszcze rok temu opisywał, że jest ciężko, ale się nie poddaje. Błażej Szkudłapski do samego końca miał nadzieję, że pokona chorobę.
"Leczenie mnie dobija ale nie ubije"
Błażej Szkudłapski prowadził aktywnie swoje konto na Facebooku Tam pisał do fanów i dzielił się z nimi swoją walką. Był pełen życia i nadziei.
Ech. dzień dobry jeśli dobry. Leczenie mnie dobija ale nie ubije: zmieniam nawyki, mocno pracuję nad tym, co robią skutki uboczne a sama chemioterapia (choć robi spustoszenie) chwilowo - poza bólem - zeszła na drugi plan. (...)ps. i chętnie gdzieś coś zagram, firmowka, wernisaż, dom kultury, klub. Muszę pilnować się i oszczędzać blablabla, ale bez grania słabo.
Po śmierci popularnego warszawskiego didżeja media społecznościowe zalały wyrazy żalu, wspomnienia i kondolencje.
Kochał polską muzykę
DJ z Wąsem królował w tak modnych stołecznych klubach, jak: DZiK, Letnisko Żoliborz, Pogłos, Hydrozagadka, BARdzo Bardzo, W Orbicie Słońca, Kulturalna. Błażej przyciągał prawdziwe tłumy. Wielką popularnością cieszył się jego cykl "Byłaś Serca Biciem".
W ostatnich latach Błażej Szkudłapski musiał wycofać się z życia publicznego. Poświęcił się walce z ciężką chorobą. Dziś w mediach społecznościowych wspominają go koledzy i przyjaciele z branży.
"Był przy tym bardzo dobrym człowiekiem"
- Błażej był jedną z najserdeczniejszych osób, z jakimi miałem zaszczyt obcować. Emanował energią nawet w najtrudniejszych chwilach swojego życia - napisał dziennikarz Radia Kapitał.
- Błażej był prawdziwym przyjacielem polskiej muzyki. W swoim sercu umiał pomieścić i piosenki Beaty Kozidrak i 19 Wiosen. Kochał stare szlagiery, wspierał polski niezal (muzykę niezależną – red.). Był jednym z największych fanów Morrisseya, jakich nosiła polska ziemia. Był przy tym bardzo dobrym człowiekiem, czułym, uczynnym, ciekawym. Będzie mi go brakować - dodał Bartosz Chmielewski, lider zespołu Muzyka Końca Lata,
- Dużo radości, pięknych ciepłych i słonecznych wspomnień. Kiedyś, przez przypadek spotkaliśmy się w Chorwacji, w Dubrowniku - nocował na starówce, tam, gdzie kręcili "Grę o Tron". Cały wieczór piliśmy wino i gadaliśmy o życiu i o muzyce, był uśmiechnięty, szczęśliwy. Takim go zapamiętam do końca życia - wspomniał Michał Szturomski.