Ta śmierć wstrząsnęła nie tylko melomanami w Polsce. Nie żyje Janusz Olejniczak, wybitny pianista, jeden z najlepszych współczesnych chopinistów. Artysta występował na całym świecie. W Europie zaliczył sale koncertowe niemal we wszytskich krajach. Grał także w USA, Australii czy Japonii. Na scenie towarzyszyli mu wielcy dyrygenci, m.in. Charles Dutoit, Jerzy Maksymiuk, Marek Pijarowski czy Kazimierz Kord. Janusz Olejniczak nagrał też ścieżki dźwiękowe do filmów "Chopin, pragnienie miłości" Jerzego Antczaka i "Pianista" Romana Polańskiego. O śmierci wybitnego artysty w specjalnym oświadczeniu poinformowała jego rodzina.
Jego niezwykła wrażliwość muzyczna, zwłaszcza w interpretacjach utworów Fryderyka Chopina, przyniosła mu międzynarodową sławę i uznanie. Był najmłodszym laureatem VIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w 1970 roku, a w swojej długiej karierze reprezentował Polskę, koncertując na najważniejszych scenach świata. Współpracował z wybitnymi dyrygentami, orkiestrami i muzykami. Za swoje nagrania oraz działalność artystyczną otrzymał liczne nagrody i wyróżnienia, w tym najwyższe odznaczenia państwowe, takie jak Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski
- czytamy w smutnym komunikacie.
To ogromnie przytłaczająca wiadomość
- skomentowała bliska współpracowniczka Janusza Olejniczaka Joanna Ławrynowicz-Just w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową.
Odejście Janusza Olejniczaka to kolejna śmierć w świecie polskiej muzyki w ostatnich tygodniach. We wrześniu zmarł Felicjan Andrzejczak, były wokalista Budki Suflera znany przede wszystkim z hitu "Jolka, Jolka pamiętasz". Z kolei świat cały czas żyje nagłą śmiercią Liama Payne'a z grupy One Direction. Wokalista miał zaledwie 31 lat.