Nie żyje Marek Iwanowski. W wakacje miał straszliwy wypadek na jachcie. "Doszło do urazu rdzenia kręgowego"
Nie żyje Marek Iwanowski, mistrz dźwięku w polskim radiu, przez 27 lat związany z Radiem Gdańsk. To kolejna w ostatnim czasie śmierć osoby związanej ze światem trójmiejskiej kultury. 27 listopada zmarł Paweł Huelle, wyjątkowy pisarz, autor m.in. powieści "Weiser Dawidek", "Mercedes – Benz. Z listów do Hrabala" i "Ostatnia Wieczerza". Wcześniej z kolei w okropnym pożarze w Warszawie zmarła 43-letnia fotografka Agnieszka Lendzion, współautorka słynnego albumu "Stary nowy Gdańsk". Marek Iwanowski przed śmiercią - podczas wakacji - uległ strasznemu wypadkowi na jachcie. Legendarny inżynier dźwięku doznał urazu rdzenia kręgowego i trafił do szpitala. Na jego leczenie zorganizowana została nawet specjalna zbiórka. "Marek Iwanowski pasjonował się żeglarstwem. Podczas tegorocznych wakacji był na zagranicznym rejsie, gdzie doznał wypadku na jachcie. Niestety doszło do urazu rdzenia kręgowego, a co za tym idzie – do porażenia kończyn dolnych i niedowładu kończyn górnych. Wystąpiła też niewydolność oddechowa. Przebywał w ośrodku rehabilitacyjnym w Otwocku, gdzie pobyt był bardzo kosztowny. Nagle stracił przytomność i natychmiast został przewieziony do szpitala, gdzie walczył o życie. Staraliśmy się pomóc, jak tylko mogliśmy – realizując liczne licytacje, które mogłyby wesprzeć go w powrocie do sprawności. Z ogromnym bólem przyjęliśmy wiadomość o jego śmierci" - czytamy na stronie internetowej Radia Gdańsk.
Rejs miał być dla Marka Iwanowskiego nagrodą. "Życie napisało inny, brutalny scenariusz. Bez happyendu"
Jego koleżanka z Gdańska - dziennikarka Magda Gacyk - nie może pogodzić się ze śmiercią Marka Iwanowskiego. - Rejs, na którym doszło do tragedii, to miała być taka nagroda. Na nowy początek. A nie koniec. Jeszcze przecież nie koniec. Marek przeżył absurdalny, niezrozumiały, pechowy wypadek. Ale przeżył i miało się poprawiać. Powoli, ale do przodu. Zbieraliśmy fundusze na rehabilitację, w miejscu pracy Marka stawali na głowie, by znaleźć dodatkowe środki (bo wierzcie mi, w Radio Gdańsk S.A. są ludzie z największymi i najczulszymi sercami, jakich znam). Życie napisało inny, brutalny scenariusz. Bez happyendu - stwierdziła pogrążona w smutku koleżanka zmarłego inżyniera dźwięku.
Zobacz naszą galerię: Nie żyje Paweł Huelle
Listen on Spreaker.