Nie żyje znany aktor i muzyk. Miał 82 lata

2025-04-11 14:27

Świat brytyjskiej rozrywki żegna wyjątkową postać - Mike Berry, piosenkarz i aktor znany przede wszystkim z roli Mr. Spoonera w popularnym sitcomie "Are You Being Served?", zmarł w wieku 82 lat. Był ostatnim żyjącym członkiem głównej obsady tej uwielbianej przez widzów produkcji. Zmarł spokojnie, w otoczeniu bliskich, w piątek 11 kwietnia 2025 roku.

Mike Berry nie żyje

i

Autor: YouTube/ Shutterstock

Mike Berry był artystą o wielu talentach - zarówno jako piosenkarz, jak i aktor zapisał się na stałe w historii brytyjskiej sceny rozrywkowej. Jego kariera trwała ponad sześć dekad i obejmowała sukcesy muzyczne, jak i telewizyjne. Informację o jego śmierci przekazał wieloletni przyjaciel i menedżer Peter Stockton, który w poruszającym wpisie na Facebooku poinformował fanów: "Mike odszedł dziś rano w spokoju, a przy jego łóżku czuwała rodzina".

Zobacz też: Nie żyje Leszek Mądzik. Wielki artysta odszedł w wieku 80 lat

Groby znanych pogrobowców. Niesamowita historia z pogrzebem gwiazdora "Kogla-mogla". Niezapomniani

Nie żyje Mike Berry. Miał 82 lata

Mike Berry zdobył serca widzów jako uroczy i nieco fajtłapowaty Mr. Spooner, który pojawił się w kultowym serialu BBC "Are You Being Served?". Grana przez niego postać szybko zyskała sympatię widzów i wpisała się na stałe w historię brytyjskiej telewizji.

Zanim jednak trafił na mały ekran, Mike Berry był rozpoznawalnym artystą muzycznym. W latach 60. zdobył popularność dzięki przebojom takim jak "Don’t You Think It’s Time" i poruszający "Tribute to Buddy Holly". Wówczas zyskał przydomek "brytyjskiej odpowiedzi na Buddy’ego Holly’ego". W czasach swojej młodości występował na jednej scenie z gigantami muzyki - The Beatles czy The Rolling Stones.

Zaledwie kilka tygodni temu, 23 lutego, zagrał wyprzedany koncert w legendarnym londyńskim klubie Half Moon w Putney. Wystąpił z zespołem The Outlaws, a publiczność zachwycała się jego energią i formą. Planował kolejne występy latem, które niestety już się nie odbędą.

Peter Stockton, żegnając przyjaciela, wspominał go w mediach społecznościowych jako "wyjątkowego artystę z ogromnym sercem" oraz "niezwykle utalentowanego człowieka sceny, którego kariera trwała 64 lata". Dodał też: "To ogromna strata dla świata muzyki i rozrywki. Mam nadzieję, że Mike właśnie śmieje się w niebie ze swoimi starymi kolegami".

Do wyrazów współczucia i hołdów dołączył także inny przyjaciel artysty, David Stark: "Znałem Mike’a od 1976 roku, był jednym z najbardziej serdecznych i pogodnych ludzi, jakich spotkałem w branży. Jego uśmiech i śmiech były zaraźliwe, a energia - niewyczerpana".

Zobacz też: Nie żyje uczestnik "Must Be The Music". Ciężko chorował!

Zobacz naszą galerię: Groby znanych Polaków na cmentarzu ewangelickim w Warszawie. Niezapomniani, maj 2023

Sonda
Wierzysz w życie po śmierci?
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki