Niedźwiedzica zaatakowała dziennikarkę w studiu TVP
To wydarzenie zapisało się w pamięci dziennikarzy i widzów TVP na długie lata. Potwornie niebezpieczne sceny, które rozegrały się w studiu WOT, do dziś sprawiają, że wielu ludziom ciarki przechodzą po plecach. To były czasy, gdy w cyrkach jeszcze występowały zwierzęta i niestety mało kto przejmował się ich losem. Jedną z cyrkowych gwiazd była potężna niedźwiedzica Joanna. To właśnie ona wraz z treserem odwiedziła studio TVP. Budzącą grozę sytuację przypomniał profil tele.nostalgia. - W tym roku mija 30 lat od groźnego zdarzenia, do którego doszło w studiu Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego. Gośćmi porannego wydania "Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego" byli dyrektor Cyrku Wielkiego w Warszawie, treser niedźwiedzi oraz... niedźwiedzica Joanna, która zaatakowała siedzącą obok dziennikarkę, chcącą zrobić pamiątkowe zdjęcie z niedźwiedzicą. Na szczęście dziennikarka wyszła cało z ataku niedźwiedzicy (podobnie jak dyrektor cyrku), zaś to, co wydarzyło się w studiu WOT-u, obiegło nie tylko polskie, ale i zagraniczne media" - czytamy we wspominkowym poście.
Prezes cyrku ratował dziennikarkę TVP po ataku niedźwiedzicy Joanny
Wydarzenie relacjonowane było także w "Panoramie". Opowiadająca o sytuacji w studiu TVP spikerka na początku zaznaczyła, że prawdopodobną przyczyną ataku niedźwiedzicy Joanny było nagłe pojawienie się obok nieznanej osoby. W sukurs zaatakowanej dziennikarce TVP przyszedł sam prezes cyrku. Mężczyzna zachował zimną krew. - Kobietę uratował z opresji prezes Cyrku Wielkiego Jerzy Koziak, który doznał niegroźnych obraźeń twarzy i szyi - relacjonowała prezenterka "Panoramy". Pod galerią "Waldemar Malicki został pakerem. Tak się zmienił gwiazdor TVP" prezentujemy nagranie ze zdarzenia.