Jak zdradził portalowi Rutkowski: - Niemieccy policjanci przekazali nam, że szukają broni. W deszczu bez rękawiczek wyciągnęli całą zawartość bagażnika i to, co mieliśmy wewnątrz auta. Dopytywali się o broń tak, jakby byli pewni, że ją wieziemy. Mam wrażaenie, że miejsce naszego samochodu ustalili poprzez łącza telefonii komórkowej.
Zatrzymanie było nietypowe jak na niemieckie procedury. Zwykle czynności sprawdzające dzieją się dopiero na najbliższym parkingu, tymczasem tym razem, jak mówił Rutkowski: Nam radiowóz zajechał drogę i nakazał zatrzymanie. Natychmiast dojechał drugi radiowóz, który stanął tuż za naszym mercedesem. Moim zdaniem była to akcja przygotowana wspólnie ze szczecińską policją.
Rutkowski domniemuje, że powodem zatrzymania mogło być jego wystąpienie z piątku. Jak mówił: - Na wczorajszej konferencji prasowej zapowiedziałem, ze jedziemy z naszymi umundurowanymi ludźmi do Hamburga by odnaleźć człowieka, który mógł pomagać mordercy niepełnosprawnego studenta ze Świnoujścia w ucieczce do Holandii. mam wrażenie, że komuś nie wytrzymały nerwy. Niemieccy policjanci wydawali się czekać na nas i na nasze auto z precyzyjnie podanymi numerami rejestracyjnymi. Zatrzymany został tylko mój samochód a żaden inny należący do moich ludzi zatrzymany nie został. Niemieccy funkcjonariusze byli wyraźnie zdziwieni, że nie zatrzymali również moich umundurowanych agentów.
Zobacz także: Rozenek WŚCIEKŁA na PiS. Za co?