Niezwykłe kulisy powstania "Samych swoich". W sukces komedii nie wierzyli nawet jej twórcy!

2023-05-09 14:03

O popularności trylogii zapoczątkowana przez „Samych swoich” najlepiej świadczy fakt, że Kargul i Pawlak doczekali się własnego muzeum! Nawet najwięksi fani komedii nie przypuszczali jednak, że ich ukochani bohaterowie znów powrócą na duży ekran. Z perspektywy czasu trudno uwierzyć, jak niewiele brakowało, by ukochany film Polaków w ogóle nie powstał.

To już pewne! Powstanie kolejny film o losach dwóch zwaśnionych ze sobą rodzin, które po opuszczeniu Kresów Wschodnich musiały zamieszkać obok siebie na Ziemiach Odzyskanych. Nie będzie to jednak kontynuacja historii Kargulów i Pawlaków, a prequel, który pokaże losy obu klanów sprzed wydarzeń ukazanych w „Samych swoich”. Wiadomość o powstaniu produkcji, za którego reżyserię odpowiadać będzie Artur Żmijewski, zelektryzowała media kilka tygodni temu – nic w tym dziwnego, ponieważ od kinowej premiery ostatniej części trylogii minęło już niemal pół wieku!

W oczekiwaniu na klapę

Kiedy w połowie lat 60. ubiegłego wieku Sylwester Chęciński rozpoczynał pracę nad komedią „Sami swoi”, w najśmielszych snach nie mógł przypuszczać, jak wielki sukces odniesie. Historia konfliktu dwóch chłopskich rodzin, które nawet po przeprowadzce na drugi koniec kraju los zmusza do wspólnej koegzystencji początkowo nie wzbudziła w nikim entuzjazmu.

Najlepsze komedie PRL. Historyk recenzuje. Historia z Koprem

Wielu było tak przekonanych, że film odniesie klapę, że w ramach oszczędności nie zdecydowano się nawet na nakręcenie filmu w kolorze, choć ówczesna technologia już na to pozwalała.

Duet wszech czasów

Największe obawy, które podzielał nawet autor scenariusza Andrzej Mularczyk, budziła sama obsada. Znalezienie idealnych kandydatów do roli Kazimierza Pawlaka i Władysława Kargula okazało się sporym wyzwaniem. Ostatecznie w głowy rodów wcieli się Wacław Kowalski i Władysław Hańcza, choć, z powodu och dotychczasowego dorobku aktorskiego, ekipa filmowa obawiała się, że żaden z nich nie podoła zadaniu. Wówczas reżyser Sylwester Chęciński postanowił spróbować nietypowej metody i zaczął podjudzać obu aktorów przeciwko sobie, rozbudzając ich ambicję. Jeden przez drugiego zaczęli się prześcigać, próbując przyćmić się nawzajem na planie, rywalizując niemal tak zawzięcie jak ich filmowe postacie. Efekt końcowy był piorunujący – Kowalski i Hańcza stworzyli wybitny duet komediowy, który z miejsca podbił serca widowni.

Głos nowego pokolenia

Sukces komedii zachęcił twórców, by iść za ciosem. Kilka lat po premierze na ekranach kina zadebiutowała więc kontynuacja „Samych swoich” – „Nie ma mocnych”, a trzy lata później ostatnia część trylogii – „Kochaj albo rzuć”.

Grób Kargula z "Samych swoich". Władysław Hańcza i jego tragicznie zmarły syn. Niezapomniani

Obie produkcje kładły już większy nacisk na nową generację, przede wszystkim wnuczkę Kargula i Pawlaka, Anię (Anna Dymna). Na tym filmowa historia dwóch rodzin się zakończyła, ale sympatia widzów pozostała. W 1995 r. otworzono w Lubomierzu muzeum poświęcone Kargulowi i Pawlakowi, a dekadę później „Sami swoi” okrzyknięci zostali w plebiscycie magazynu „Film” „polską komedią stulecia”. Czy powstający właśnie prequel kultowej serii, którego premiera zaplanowana jest na przyszły rok, powtórzy ten sukces?

Emisja w TV:"Sami swoi", śr., godz. 20.05 w Polsacie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki