Aleja Róż, jedna z najpiękniejszych ulic Warszawy. W latach 40. ubiegłego wieku do jednej z kamienic odbudowanych po wojnie przez Urząd Rady Ministrów wprowadzają się świeżo upieczeni małżonkowie - ona słynna aktorka i on premier PRL.
Nie kupują jednak mieszkania, wynajmują je. Żyją tu 20 lat, jednak premier opuszcza żonę i żeni się po raz trzeci. Przeprowadza się... do domu naprzeciwko. Obiecuje jednak Ninie, że dożywotnio może mieszkać przy alei Róż. Warunek jest tylko jeden, musi sama płacić czynsz.
Przeczytaj: Nina Andrycz była dumą Polski Ludowej
Mijają lata. Wraz z upadkiem komunizmu do Polski z zagranicy zjeżdża córka przedwojennej właścicielki kamienicy. Owszem, pozwala Andrycz tu mieszkać, ale aktorka musi płacić jej... 2 tys. dolarów miesięcznie. Takich pieniędzy królowa polskiej sceny nie ma. Właścicielka występuje więc do sądu z wnioskiem o eksmisję. Andrycz nie ma wyjścia, musi opuścić ukochaną aleję.
Zobacz też: Nina Andrycz i Józef Cyrankiewicz - blaski i cienie małżeństwa. Zażądała rozwodu, bo mąż ją zdradzał
Czy gwiazda, żona byłego premiera, wyląduje na ulicy? Czy jej prośba o pomoc do władz miasta będzie rozpatrzona? Przecież w latach 50. oddała połowę swojej państwowej nagrody na odbudowę stolicy.
Jak skończyła się ta historia? Dowiesz się z książki "Andrycz. Królowa PRL-u".