Przed nami kolejny Polsat SuperHit Festiwal, nad którym trzyma Pani pieczę. Czy na tych koncertach Pani się swobodnie bawi, czy raczej stresuje, że coś może się nie udać, czy sprzęt odmówi posłuszeństwa?
- Raczej się nie stresuję, ponieważ w Polsacie pracuje wspaniały team profesjonalistów najwyższej klasy. Bywa, ze czasem się denerwuję, czy uda nam się zaprosić artystów, których kocha publiczność, czy nie mają już wcześniej zarezerwowanych terminów lub czy domknie mi się budżet. Same koncerty to już jednak czysta przyjemność. Ufam bardzo Erykowi Szulejewskiemu, głównemu producentowi festiwalu, który czuwa nad wszystkim i dla którego Opera Leśna jest jak własny dom. Staram się nie myśleć, że zdarzy się jakaś wpadka na scenie, że ktoś czegoś zapomni, ale nie takie rzeczy się widziało, np. na Sylwestrze Polsatu Alicja Węgorzewska o północy, oślepiona światłami, śpiewając wielki przebój "Time to say goodbye" wpadła do dziury w scenie, przeznaczonej dla operatora kamery. Szła w pięknej sukni i nagle zniknęła, ale śpiew wydobywał się spod sceny i nie każdy nawet to zauważył (uśmiech).
Skąd Pani czerpie siłę i energię, żeby być na bieżąco ze wszystkimi trendami muzycznymi, kabaretowymi i filmowymi?
- Jeżeli się robi coś, co jest dla nas ważne i co daje nam radość, to nie wie się, że się chodzi do pracy. Mam to szczęście, że robię to, co kocham, a przy okazji jest to pracą i jeszcze mi za to płacą (śmiech). Dzięki temu nie odczuwam, jak mijają mi tygodnie, miesiące, a nawet lata. Ja jestem ciagle taka sama, artyści zmieniają się wokół mnie, pojawiają się nowi. Koleżanki spoza branży czasem mnie pytają, skąd znam tak dobrze tych wszystkich artystów i czy to prawda, że uwielbiam Michała Szpaka i Pawła Domagałę.
Co Pani wtedy odpowiada?
- Tak, uwielbiam słuchać Michała Szpaka, tak jak Pawła Domagałę, Muńka Staszczyka, Macieja Maleńczuka, Agnieszkę Chylińską. Lubię nie tylko ich słuchać, ale i z nimi rozmawiać, to fascynujące osobowości. Muszę być ze wszystkim na bieżąco, bo w tym „pracuję”, ale przede wszystkim strasznie to lubię. Lubię poznawać młodych ludzi, poznawać ich nowe projekty. Chętnie wracam też do artystów i utworów, które znam z młodości, więc trudno nie wspomnieć tu o Królowej Małgośce - Maryli Rodowicz.
Podczas tegorocznego festiwalu Polsat SuperHit w Sopocie zobaczymy niezłą mieszankę artystów, wśród których są też przedstawiciele disco polo. Czy jest Pani fanką Zenka Martyniuka?
- Oszalałą fanką może nie jestem, ale uważam, że Zenek ma prawo zagrać na każdym koncercie, ponieważ pokazał, że jest ważny dla milionów Polaków. Mój osobisty gust nie ma tu żadnego znaczenia. Zenek jest po prostu guru, 166 mln odsłon jego przeboju "Przez twe oczy zielone" mówi samo za siebie.
Uwielbiam słuchać Michała Szpaka, tak jak Pawła Domagałę, Muńka Staszczyka, Macieja Maleńczuka, Agnieszkę Chylińską. Lubię nie tylko ich słuchać, ale i z nimi rozmawiać, to fascynujące osobowości.
Wielu artystów marzy o tym, żeby Pani zwróciła na nich uwagę. Słyszałam, że ciężko się do Pani dostać.
- W dobie internetu sama obserwuję poczynania różnych artystów, ponieważ Polsat robi dużo koncertów. Szukam takich artystów, którzy potrafią poruszyć publiczność. Zanim zaczynam rozmowy z kimkolwiek, sprawdzam w sieci, jaka jest jego siła oraz grupa docelowa. Internet bywa okrutny, ale często pomaga podjąć różne decyzje, by odbiorcy zechcieli w danym czasie włączyć właśnie naszą stację. Ilość lajków w mediach społecznościowych ma dziś ogromne znaczenie.
Czy zdrowie Pani dopisuje?
- Na szczęście tak. Nie mam większych powodów do narzekań, chociaż coraz bardziej wypatruję lata, bo przez tą kapryśną pogodę nie wiadomo jak się ubrać. W każdym razie jestem pewna, że podczas Polsat SuperHit Festiwalu będzie piękne słońce i gorąca atmosfera.